Nie będzie petent mu podskakiwał

fot. Witold Chojnacki
- Nie mogłem pozwolić, żeby petent zamienił się w dyktatora - przekonuje kurator Leszek Zając.
- Nie mogłem pozwolić, żeby petent zamienił się w dyktatora - przekonuje kurator Leszek Zając. fot. Witold Chojnacki
Pan Roman przyszedł do urzędu po informację, a kurator oświaty nasłał na niego ochronę i policję.

Wczoraj pan Roman chciał się zapoznać w kuratorium ze statutem Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego w Opolu. Leszek Zając, opolski kurator oświaty, nie udostępnił mu jednak statutu, choć pan Roman usilnie na to nalegał. Skończyło się tym, że został siłą wyprowadzony z gabinetu kuratora oświaty. Interweniowała ochrona, a potem policja.

- Kurator kazał mi opuścić pokój, a rozjuszyło go to, że przytoczyłem mu przepis, wedle którego urzędnik nie może odmówić obywatelowi dostępu do informacji publicznej, a wręcz ma obowiązek jej udzielić - mówi pan Roman. - Strasznie się wtedy zdenerwował.

Otworzył drzwi i kazał mi wyjść. Odmówiłem, bo znam swoje prawa; kurator nie powinien mnie odprawiać, tylko udostępnić dokumenty urzędowe. Wtedy pan Zając zadzwonił po ochroniarza. Ten złapał mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. Potem jeszcze była policja, która spisała notatkę ze zdarzenia.

Pan Roman przyszedł do nto bezpośrednio po incydencie. Powiedział, że nie chodzi mu o dyshonor, jaki mu uczyniono, lecz by napiętnować taki styl pracy urzędników. - Jeśli się tego nie zrobi, urzędnicy w opolskim kuratorium nadal będą tak postępować - podkreśla pan Roman.

Nieco inną wersję przedstawił Leszek Zając: - Ten pan zażądał ode mnie dokumentów tu i teraz, po czym ocenił, że moi współpracownicy są niekompetentni, bo nie chcą mu od ręki udostępnić informacji. Powiedziałem, że statut WOM jest dostępny na stronie internetowej. Ja nie magazynuję statutów wszystkich podległych mi placówek. A on na to, że jest obywatelem, a ja urzędnikiem i jego prawem jest domagać się, a moim - udostępnić mu ten statut. Mówił podniesionym tonem. My robimy wszystko, by klienci wychodzili od nas zadowoleni, ale nie mogę pozwolić na to, by petent zamieniał się w dyktatora i zarządzał, co w danej chwili mają robić wizytatorzy.

Ireneusz Dąbrowski, wicewojeda opolski, któremu podlega kurator, powiedział, że rozpatrzy sprawę, gdy wpłynie do niego pisemna skarga. - Dostęp obywateli do informacji powinien być pełny - przyznaje Dąbrowski. - Jeśli skarga będzie zasadna, wyciągnę stosowne konsekwencje wobec kuratora.

Pan Roman zapowiada, że złoży dwie skargi: na kuratora (bo złamał ustawę o dostępie do informacji publicznej) i ochroniarza, który przekroczył uprawnienia (zastosował środek przymusu).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska