To jak skrzyżowanie tapczanu z rowerem

Tomasz Dragan <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 43 428
Staszek Bobrowski zaprosił w środę swoją dziewczynę Olę Pustowar na przejażdżkę rikszą.
Staszek Bobrowski zaprosił w środę swoją dziewczynę Olę Pustowar na przejażdżkę rikszą.
Ciekawostki. Romantyczna przejażdżka rikszą po Brzegu? Czemu nie! Wycieczki zabawnymi trójkołowcami robią furorę nie tylko wśród mieszkańców miasta.

Opinia

Opinia

Dr Tadeusz Jurek, brzeski przewodnik turystyczny:
- Riksze w naszym pięknym mieście to świetny pomysł. Gratuluję inicjatywy. Z pewnością podniesie atrakcyjność turystyczną Brzegu. Szczególnie że, z tego co słyszałem, w ofercie są wycieczki do miejsc zabytkowych. Dlatego osoby prowadzące riksze powinny zaopatrzyć się w przewodniki i spróbować też opowiadać turystom o historii danych miejsc. Muszę przyznać, że ostatnio riksze zyskują na popularności w naszym kraju. Jest już kilka miast, które mają taką ofertę dla turystów. Z informacji, jakie przewodnicy posiadają o Brzegu, wynika, iż przed wojną w mieście były dorożki, a ludzie zachwycali się przejażdżkami rowerowymi. Zatem riksze są doskonałym nawiązaniem do tradycji.

Brzeg to pierwsze i jak na razie jedyne miasto na Opolszczyźnie, w którym pojawiły się riksze. Od kilku dni mieszkańcy nie mówią o niczym innym jak tylko o przejażdżkach wehikułami przypominającymi skrzyżowanie tapczanu z rowerem. Riksze mają postój na ul. Długiej, głównym miejskim deptaku.

- Randka w rikszy to jest prawdziwy odlot. Polecamy wszystkim zakochanym - mówią licealiści Ola Pustowar i Staszek Bobrowski.
Zakochani to nie jedyni amatorzy przejażdżek. Na wycieczki wybierają się turyści odwiedzający Brzeg.
- Zwiedzać zabytki, siedząc na kanapie i popijając coca-colę! To jest dopiero turystyka na europejskim poziomie - nie krył swojego zaskoczenia Adam Pacuła z Wrocławia, który przyjechał zwiedzić brzeski zamek. - W centrum natknąłem się na rik- szę, wsiadłem i zwiedziłem jeszcze kilka innych imponujących zabytków. I najważniejsze, że wszędzie mnie wożono.
Mikołaj Bojanowski, kierowca rikszy, opowiada, że w ofercie wycieczki po mieście jest kilka tras. Oprócz wożenia zakochanych i turystów jego fima po prostu wozi wszystkich spieszących się do domu, spóźnialskich, a przede wszystkim tych wracających z różnego rodzaju imprez.
- Po co brać taksówkę, jak u nas jest taniej. Tylko 2,5 zł za 10 minut jazdy od jednej osoby. Każdy dostaje bilet, na odwrocie którego zapisujemy mu komórkę. Zawsze może nas wezwać powtórnie. Kursujemy od 10.00 rano do nocy - mówi Mikołaj. - Rikszę prowadzi się lekko, bo rower ma przełożenia. Ale i tak kierowca musi mieć silne nogi i refleks, aby np. szybko pokonać skrzyżowanie na zielonym świetle.
Chłopak jest studentem turystyki, dorabiającym sobie na umowę-zlecenie właśnie w firmie prowadzącej riksze. Na pomysł uruchomienia takiej działalności wpadła brzeżanka Dorota Ryś-Mazur.
- Na razie mam trzy rowery, ale już myślę o kolejnych. Chcemy jeździć do końca października. Być może nawet na dwie zmiany - mówi właścicielka firmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska