Przez pakiet onkologiczny w szpitalach może dojść do dantejskich scen

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Dr Wojciech Redelbach, dyrektor opolskiej onkologii.
Dr Wojciech Redelbach, dyrektor opolskiej onkologii. Archiwum
Rozmowa z Wojciechem Redelbachem, dyrektorem Opolskiego Centrum Onkologii

Pakiet onkologiczny, nad którym głosuje Sejm będzie rewolucją dla chorych na raka?

Jeśli zostanie przyjęty w takim kształcie, jaki zaproponowano to nie. Mam zresztą wątpliwości co do konstytucyjności tej ustawy, bo ona wprowadzi podział na pacjentów onkologicznych i wszystkich pozostałych, którzy będą musieli czekać na swoją kolejkę. Jeśli w systemie jest za mało pieniędzy - a o tym cały czas się mówi - to żeby zwiększyć dostęp do leczenia pacjentom onkologicznym, komuś siłą rzeczy trzeba będzie go ograniczyć. To taki syndrom za krótkiej kołdry, bo zawsze gdzieś gołe nogi będą wystawać.

Nowością ma być tzw. Karta Pacjenta Onkologicznego, która umożliwi choremu wizytę u specjalisty bez skierowania.

To żadna nowość, bo nawet teraz pacjent, który zaobserwował u siebie pewne objawy i ma poczucie zagrożenia nowotworem złośliwym może zgłosić się do onkologa bez skierowania. Obawiam się natomiast, że w przypadku szpitali wielospecjalistycznych, jak np. WCM, gdzie będą mieszali się pacjenci onkologiczni z nieonkologicznymi, może dochodzić do dantejskich scen. Jest przecież jakaś kolejka, a tu nagle pojawia się pacjent z zieloną kartą i wszystko należy mu się od zaraz. Będzie się to odbywało kosztem tych, którzy już swoje w kolejce odstali, choć oni też potrzebują pomocy.


Założenie jest takie, że ostateczne potwierdzenie lub wykluczenie choroby powinno nastąpić nie w okresie nie dłuższym niż 7 tygodni...

I tu pojawia się kolejny problem. Mamy różne nowotwory złośliwe: rak skóry czy piersi jest prosty do diagnostyki, ale choroby nowotworowe zlokalizowane w obrębie jamy brzusznej czy klatki piersiowej często wymagają długiego procesu diagnostycznego.

Pakiet onkologiczny sporą odpowiedzialnością obarcza lekarzy POZ. To dobrze?

Choroby nowotworowe często mają niespecyficzne wczesne objawy, np. suchy kaszel. Czy każdy taki pacjent, który zgłosi się do lekarza pierwszego kontaktu dostanie zieloną kartę, bo istnieje podejrzenie nowotworu? W projekcie ustawy mówi się, że lekarze będą mieli określany indywidualnym wskaźnik wykrywania nowotworu. Padła teza, że na sto przypadków 15 powinno się potwierdzić, bo jeśli nie to NFZ może danemu lekarzowi wystawić czerwoną kartkę. Dlatego - jakkolwiek cynicznie to zabrzmi - lekarzowi POZ bardziej będzie opłacało się raka nie rozpoznawać, bo wtedy nikt wskaźnika wyliczał mu nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska