Bielik z obciętym dziobem trafił do azylu dla zwierząt. Ktoś mógł to zrobić "za karę"

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Nie ma pewności, w jakich okolicznościach bielik z Pokoju stracił dziób. Być może padł ofiarą zemsty ze strony człowieka.
Nie ma pewności, w jakich okolicznościach bielik z Pokoju stracił dziób. Być może padł ofiarą zemsty ze strony człowieka. Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi"
Osłabiony ptak nie potrafił polować. Pokarm trzeba mu podawać wprost do dzioba, bo sam nie jest nawet w stanie go podnieść. Los bielika z Pokoju jest bardzo niepewny, ale właścicielka azylu nie traci nadziei, że wróci na wolność. Jedyną szansą jest proteza.

- Od niedzieli zachodzę w głowę, kto lub co zrobiło mu taką krzywdę. Nie widziałam jeszcze tak strasznego urazu – przyznaje Marta Węgrzyn z Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" w Łubnianach, gdzie trafił bielik. – Teoretycznie mógł stracić dziób w walce o gniazdo, ale uszkodzona jest tylko jego góra. Ptak nie ma ran ani strat w upierzeniu, dlatego byłaby to dziwna walka. Mógł też złapać się w klapkę samozatrzaskową, do której łapie się np. lisy, i niefortunne uderzenie spowodowało takie obrażenia. Oczywiście biorę też pod uwagę taki wariant, że krzywdę zrobił mu człowiek, by go ukarać za to, że łapał ptaki hodowlane lub ryby. Mieliśmy jakiś czas temu myszołowa, któremu ktoś z zemsty obciął palce. Bielikom amerykańskim kłusownicy w bardzo podobny sposób obcinali dzioby, stąd moje podejrzenia.

Bielik trafił do azylu w Łubnianach w niedzielę (28 kwietnia). Osłabionego ptaka wypatrzył właściciel stawu w Pokoju i wezwał na pomoc fachowców. Ptaka udało się odłowić dzięki pracownikowi Stobrawskiego Parku Krajobrazowego. – Bielik próbował jeszcze latać, ale nie miał siły, dlatego pokarmu szukał głownie na piechotę. Jeśli wyjściowo był w dobrej kondycji, to mógł nie jeść nawet od 3 tygodni – mówi Marta Węgrzyn.

Odkarmiony ptak (nie ma pewności czy jest to samiec czy samica) nabrał w ośrodku sił, ale jego przyszłość jest bardzo niepewna.

– Gdyby miał dożywotnio być skazany na pomoc człowieka, to jego życie stałoby się udręką. Bielik na wolności pokonuje setki kilometrów tygodniowo. U nas miałby do dyspozycji dużą wolierę, ale co to jest dla ptaka, którego rozpiętość skrzydeł wynosi 2 metry? Nie będzie polował ani się rozmnażał, a to oznaczałoby dla niego wegetację – mówi właścicielka azylu. – Cień nadziei daje proteza, którą można by było wydrukować na specjalnej drukarce. Takie przypadki już się zdarzały.

Swego czasu głośno było o młodym tukanie, który zaatakowany przez nastolatków stracił znaczną część dzioba. W tamtym przypadku z pomocą przyszła właśnie technologia, bo za sprawą drukarki 3d dziób udało się odtworzyć, a tukan znów zaczął sam jeść.

– Wysłałam zapytania w tej sprawie do zagranicznych ośrodków, bo jeśli taka proteza byłaby bezobsługowa i np. nie trzeba by było jej ściągać co pewien czas do czyszczenia, to byłabym w skłonna zaryzykować i spróbować oddać bielikowi wolność – mówi Marta Węgrzyn. – Ptaka można by było monitorować za pomocą nadajnika GPS. Taki nadajnik uratował życie innego bielika, który trafił do nas w 2022 roku. Wtedy ptak wrócił na wolność, ale niedawno zaobserwowaliśmy, że trzyma się jednego miejsca, co było niepokojące. Okazało się, że został ranny w walce. Odłowiliśmy go, postawiliśmy na nogi i kilka dni temu znowu wrócił na wolność, dlatego ja nie tracę wiary, że i w tym przypadku się uda. Jeśli jednak ptak miałby cierpieć w niewoli, jedynym wyjściem będzie eutanazja, ale taki wariant to ostateczność. Będziemy walczyć do końca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska