Miało być lepiej

Fot. Beata Szczerbaniewicz
- Nasze jedyne drzewo przewróciło się przez opieszałość robotników - pokazują panie Alicja, Stanisława, Maria z wnuczką Patrycją i Alina.
- Nasze jedyne drzewo przewróciło się przez opieszałość robotników - pokazują panie Alicja, Stanisława, Maria z wnuczką Patrycją i Alina. Fot. Beata Szczerbaniewicz
Od 13 lat ponawiali prośby o zagospodarowanie obskurnego podwórka. Teraz żałują, że jej wysłuchano. Jest gorzej, niż było.

Przez tyle lat wciąż ignorowano nasze wnioski, więc w końcu sześć tygodni temu wybraliśmy się z delegacją do burmistrza i przedstawiliśmy nasze bolączki - opowiada Alina W. - Wyszliśmy bardzo zadowoleni. Burmistrz nas wysłuchał i przyznał rację. Zaraz wezwał dyrektora "komunalki" i polecił, by zrobiono wszystko, o co prosimy, jeszcze sam od siebie dodał, by postawić huśtawkę dla dzieci. Pracownicy zjawili się natychmiast. Rozgrzebali podwórko i do tej pory nie wrócili. Dzwoniliśmy do dyrektora, ale intewencje nic nie dają.

- Kiedy zdjęli betonowe bloczki, odsłonili korzenie naszej topoli, jedynego drzewa, jakie tu mieliśmy. Przez sześć tygodni korzenie uschły, przyszedł wiatr i ją przewrócił - pokazuje Alicja S. - To było nasze jedyne zielone płuco, tu wynosiliśmy krzesła i siadaliśmy. Teraz nawet już tego nie będzie.
Lokatorzy kamienicy 8-10 z ulicy Strzeleckiej są rozżaleni. Mieszkają przy głównej ulicy. Ich podwórko otoczone jest wysokim, brudnym murem i w przeważającej części służy jako parking dla kierowców, których nie odstrasza zakaz ruchu umieszczony na wjeździe i częste wizyty straży miejskiej. Reszta to śmietnik, stary, nieużywany blaszany kontener i mały trawnik: 28 metrów kwadratowych, gdzie sami zasadzili kwiaty. Prosili, by powiększyć im trawnik i ustawić ławki.
- Tu mieszkają sami starsi ludzie. Ja mam 83 lata, prawie nigdzie już nie chodzę, posiedziałabym sobie na ławeczce pod naszym drzewem - mówi Maria K.
Wicedyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Gogolinie Piotr Czok (dyrektor Stanisław Burkat jest na urlopie), któremu powtórzyliśmy żale ze Strzeleckiej, obiecał, że podwórko zostanie zagospodarowane jeszcze w tym tygodniu.
- To przesada, na pewno nie jest rozgrzebane od sześciu tygodni, a drzewo musiało się przewrócić od wichury, to przypadek - uważa Czok. - Wykonanie tego zadania przedłużyło się, bo okazało się, że zakład posiada zbyt mało ziemi do rozplantowania, i czekaliśmy, aż zdobędziemy ją przy okazji innych prac ziemnych. Ławki są już zamówione. Być może, jak lokatorzy będą chcieli, zasadzimy im nowe drzewo, niech tylko powiedzą, jakie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska