Przed rozpoczęciem rywalizacji było jasne, że końcowy jej wynik nie będzie mieć już żadnego wpływu na losy ZAKSY w rozgrywkach Pucharu Polski. Szansę na znalezienie się w czołowej "szóstce" tabeli PlusLigi na półmetku fazy zasadniczej, która zdobędzie promocję do ćwierćfinału pucharowych zmagań, straciła ona po 14. serii gier. A dokładnie po tym, jak najpierw w środę uległa w niej na własnym terenie 1:3 Aluronowi CMC Warcie Zawiercie, a w czwartek PSG Stal Nysa bez problemu uporała się ze Ślepskiem Malow Suwałki (3:0).
Mimo to kędzierzynianie, choć nadal są trapieni wieloma problemami kadrowymi, potrafili się zebrać w sobie i postawić mocny opór faworyzowanemu Jastrzębskiemu, dla którego stawką konfrontacji w Kędzierzynie-Koźlu było odzyskanie fotelu lidera PlusLigi. Ten cel podopiecznym Marcelo Mendeza ostatecznie udało się zrealizować, choć na zwycięstwo musieli się bardzo mocno napracować.
ZAKSA dobrze weszła w mecz, szybko odskakując na 7:3. I choć w dzisiejszych czasach taka zaliczka w początkowej fazie seta jeszcze zwykle niewiele znaczy, to gospodarze utrzymywali wysoki poziom gry i potrafili to zrobić do końca partii. Gracze z Jastrzębia-Zdroju też ani na moment nie odpuszczali, przez co o losach inauguracyjnej odsłony decydowała zacięta końcówka. W niej nieznacznie lepsi byli miejscowi, którzy zwyciężyli 25:23.
Trzy kolejne sety padły łupem Jastrzębskiego, jednak przebieg każdego z nich był podobny do tego, co oglądaliśmy w pierwszej partii. Niezwykle rzadko zdarzały się momenty, kiedy jeden lub drugi zespół wypracował sobie taką przewagę, by choćby przez chwilę móc złapać oddech. Ciężar zdobywania punktów w obu drużynach rozkładał się bardzo równomiernie, o czym najlepiej świadczy fakt, że aż dziewięciu siatkarzy zdobyło w tym spotkaniu więcej niż 10 punktów.
O losach drugiej, trzeciej i czwartej odsłony dosłownie decydowały niuanse. Jednym z nich była wyborna forma środkowego jastrzębian Norberta Hubera, który w poprzednich dwóch sezonach reprezentował barwy ZAKSY. Nie został on przychylnie przywitany przez wszystkich kibiców, ale kompletnie nic sobie z tego nie zrobił i w pełni zasłużenie zgarnął tytuł gracza meczu. Nie tylko zdobył łącznie aż 17 punktów (11/15 w ataku, 5 bloków, 1 as), ale i sporą część z nich uzyskał w najważniejszych momentach rywalizacji.
Ekipa z Kędzierzyna-Koźla w dużej mierze była natomiast w stanie prowadzić z Jastrzębskim tak wyrównaną walkę dlatego, że na pozycji przyjmującej po raz kolejny bardzo dobrze wypadł 18-letni Rumun Daniel Chitigoi. We wszystkich elementach był on absolutnie pełnowartościowym zawodnikiem drużyny i sprawił, że z nim w składzie można powoli z nieco większym optymizmem spoglądać na przyszłość ZAKSY w dalszej części sezonu.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:23, 22:25, 22:25, 24:26)
ZAKSA: Janusz (1 pkt), Bednorz (17), Takvam (12), Kaczmarek (17), Chitigoi (13), Pashytskyy (5), Shoji (libero) oraz Banach, Kluth.
Jastrzębski: Toniutti (1), Fornal (16), Huber (17), Patry (19), Szymura (11), Gladyr (11), Popiwczak (libero) oraz Skruders, Sclater (1).
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?