- W PIT (podatek od osób fizycznych) brakuje nam 9 milionów zł, z kolei dochody z CIT (podatek od przedsiębiorstw) powinny już teraz być większe o 2 mln zł - tłumaczy Anna Jędrzejak, skarbnik miasta. - Nie mamy na to wpływu. To efekt tego, że Polska wciąż wychodzi z kryzysu gospodarczego.
Brak 11 milionów złotych to problem dla miasta, którego budżet oszacowano w tym roku na 603 mln zł, tymczasem brak w kasie może się jeszcze powiększyć.
- Mamy jednak nadzieję, że w II połowie roku wpływy z podatków będą wyższe - przekonuje Jędrzejak. - Poza tym nieźle sprzedają się miejskie nieruchomości i tutaj plan mamy przekroczony, co pokazuje, że gospodarka wychodzi z kryzysu.
Na razie ratusz jak ognia unika odpowiedzi, gdzie zamierza znaleźć brakujące pieniądze. Na pewno nie będą zaciągane kredyty, nie ma także planów rezygnacji z inwestycji.
- To byłaby ostateczność - przyznaje Jędrzejak.
Do jednostek podległych urzędowi dotarły już jednak informacje, że muszą zacisnąć pasa w kolejnych miesiącach. Nie ma także szans na podwyżki pensji dla ponad 500 urzędników ratusza.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku miasto również było w trudnej sytuacji finansowej. Ostatecznie w budżecie zabrakło aż 37 mln zł.
- Ale mimo to budżet został wykonany głównie dlatego, że część inwestycji przełożono na ten rok lub też podzielono na etapy - przypomina Alojzy Drewniak, radny Razem dla Opola. - W tym roku będzie podobnie, dlatego o stan budżetu nie martwię się. Najgorszy rok mamy już chyba za sobą, ale mimo to ratusz powinien zaciskać pasa i pilnować wydatków.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?