W pajęczynie linek

Bogdan Bocheński
W Kędzierzynie-Koźlu otwarto pierwszy na Opolszczyźnie, a czwarty w kraju gabinet rehabilitacyjny stosujący metodę "pająka".

Pająk" to system linek i podwieszek, dzięki którym dzieci z uszkodzonym centralnym układem nerwowym, często nie potrafiące stać ani nawet siedzieć, są w stanie same wykonywać te czynności - wytłumaczył krótko ideę działania urządzenia jego konstruktor, koszalinianin Norman Łoziński. - "Pająk" poprawia wszystkie dysfunkcje narządów ruchu, jest szczególnie pomocny w usprawnianiu małych pacjentów z mózgowym porażeniem dziecięcym.
Równocześnie z otwarciem gabinetu, usytuowanego przy ul. Reymonta na osiedlu Blachownia, dla dziewięciorga dzieci rozpoczął się turnus rehabilitacyjny.
- Potrwa miesiąc. Od poniedziałku do piątku każdy z naszych dziewięciu podopiecznych będzie przez godzinę indywidualnie usprawniany - zapowiedział rodzicom niepełnosprawnych dzieci Filip Świetlik, szef zespołu rehabilitantów, których przywiózł z Koszalina Norman Łoziński.

Jako pierwszy do "pająka" został podwieszony Adam Długosz z Krośnicy w gminie Izbicko. 13-latek na co dzień mający problemy z samodzielnym siedzeniem bez podparcia, po ustabilizowaniu go podwieszkami i linkami, swobodnie usiadł na gumowej, chybotliwej piłce. Potem Filip Świetlik, zmieniając cały układ podtrzymujący, "wyprostował" chłopca. Adaś, już stojąc, brał w ręce piłkę siatkową i rzucał nią ku obserwującym pokaz.
- A teraz, Adasiu, spróbuj delikatnie odwrócić się do tyłu - zaproponował rehabilitant. Chłopak, choć z trudnością, zdołał wykonać polecenie. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Ostatnim ćwiczeniem Adama w "pająku" był spacer po ruchomej bieżni.

- Myślałam, że przestraszy się tego, bo normalnie chodzi tylko podtrzymywany za rękę - mówiła w czasie marszu syna pani Gizela Długosz. Tata Konrad jak urzeczony patrzył na Adama i... liczył pod nosem robione przez niego kroczki.
Drugiego pajęczyną "opleciono" 6-letniego Pawła Cabałę z Kędzierzyna-Koźla, zaś trzeciego - 12-letniego Adama Kotowicza z Głubczyc.
- Adam siedzi sam, ale równowagi nie umie utrzymać. Dopiero teraz, w piątej klasie, zaczął pisać. Wierzę, że dzięki ćwiczeniom w "pająku" syn nauczy się znajdować swój pion i koordynować ruchy własnego ciała - powiedziała matka Adama, Maria Kotowicz.

Do gabinetu przyszli też "weterani" leczenia metodą "pająka". 18-letni Arkadiusz Wisz z Kędzierzyna-Koźla uczestniczył od 1997 roku w czterech miesięcznych turnusach organizowanych przez Normana Łozińskiego w jego ośrodku rehabilitacyjnym w Mielnie-Unieściu nad Bałtykiem.
- Koszty turnusu znacznie zmaleją, bo morze daleko, a Blachownia blisko. Po tych czterech pobytach w Mielnie Arek, niegdyś za każdym razem upadający z krzesła, gdy się go na nie posadziło, teraz potrafi samodzielnie siedzieć na miękkiej pufie. Ja to bym chciała dla niego tak: miesiąc ćwiczeń, miesiąc przerwy - rozmarzyła się Anna Wisz, matka Arka.
Leszek Kubaczkowski z Polanowic koło Byczyny zamierzał zapisać swego niepełnosprawnego 13-letniego syna Szymona na drugi - styczniowy - turnus rehabilitacyjny.
- Szymon jest bardzo spastyczny, sam nie ustoi, sam nie zrobi najmniejszego kroczku. Po tym, co tutaj zobaczyłem, zdecydowałem się zacząć terapię od zaraz - oświadczył pan Leszek po obejrzeniu ćwiczeń Adama Długosza.

Niepełnosprawne dzieci badał w niedziele Marek Irla, chirurg ortopeda-traumatolog, szef zespołu medycznego w ośrodku kierowanym przez Normana Łozińskiego.
- Każde dziecko będzie inaczej podwieszane, wszystko będzie zależeć od stopnia inwalidztwa - zakomunikował rodzicom doktor Irla. - Usprawnianie dzieci w "pająku" stwarza nieograniczone możliwości terapeutyczne. Elastyczne linki umożliwiają między innymi samodzielne prowadzenie ćwiczeń w dowolnej pozycji wymaganej dla pacjenta, dają mu poczucie niezależności i czucie własnego ciała w przestrzeni, służą do pionizowania pacjentów nie potrafiących samemu stać, stymulowania ich zmysłu równowagi, nauki chodzenia oraz wyhamowywania u nich patologicznych, a wyzwalania prawidłowych wzorców ruchowych.
Pomysłodawcą sprowadzenia "pająka" do Kędzierzyna-Koźla był Leon Piecuch, znany miejscowy społecznik, radny powiatowy.

- Takie gabinety jak nasz, oprócz Mielna, działają jeszcze w Grudziądzu i Polkowicach. Kędzierzyńsko-kozielski będzie mógł obsługiwać niemal całą Polskę południową, a kto wie, czy nie będą też do niego przyjeżdżać mali Czesi, Niemcy i Słowacy. Ja zachęciłem pana Łozińskiego do zamontowania u nas "pająka" i na tym moja rola się kończy - odparł skromnie, witając gości, Leon Piecuch.
Na otwarciu gabinetu rehabilitacyjnego pojawił się starosta kędzierzyńsko-kozielski Józef Gisman.
- Mamy rezonans magnetyczny, budujemy nowoczesną stację dializ przy ulicy Kozielskiej, miejscowe szpitale i przychodnie, jak choćby ta przy ulicy Harcerskiej, będą w przyszłości wręcz modelowe. Mam nadzieję, że ośrodek rehabilitacyjny w Blachowni stanie się w naszym systemie opieki leczniczej równie ważnym ogniwem - stwierdził starosta po zakończeniu ostatniego pokazu usprawniania metodą "pająka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska