Chętni na szpitalny stołek

Dzisiaj zarząd powiatu ma otworzyć wszystkie koperty, w których znajdują się propozycje uzdrowienia finansów głubczyckiego Zespołu Opieki Zdrowotnej.

- Nasz szpital ma długi - przyznaje wicestarosta Stanisław Preisner. - Trzeba znaleźć rozwiązanie tej sytuacji.
Placówka ma około 7,5 miliona złotych zobowiązań.
- Ale ponad połowa tej kwoty wynika z konieczności zapłaty dodatkowych 203 złotych pielęgniarkom za każdy miesiąc ich pracy, co nie jest dotychczas robione - wyjaśnia Preisner.
Zastrzega, że rzeczywiste zadłużenie to około 3 milionów złotych. Konkurs, który zarząd powiatu rozpisał na początku kwietnia, ma wyłonić dyrektora niezależnego i kompetentnego.
- Kandydaci mieli przygotować plan zarządzania szpitalem - mówi Stanisław Wodyński odpowiedzialny w zarządzie za służbę zdrowia.

O stołek dyrektora będzie walczyć pięciu kandydatów. Kto dokładnie, tego jeszcze nie wiadomo. "NTO" dowiedziała się, że jednym z nich jest Anatol Majcher, szef ZOZ-u w Kędzierzynie-Koźlu i szpitala w Branicach.
- Na razie złożyłem ofertę - potwierdza dyrektor Majcher.
Po wygraniu konkursu będzie chciał, by ZOZ-y kędzierzyński i głubczycki współpracowały ze sobą. Właśnie tutaj widzi możliwość oszczędności.
Wczoraj nie udało nam się dowiedzieć, czy o stanowisko będzie się starał obecny dyrektor ZOZ-u w Głubczycach Krzysztof Skowyra.

Uzdrowienia sytuacji w głubczyckiej służbie zdrowia domaga się Społeczny Komitet Obrony SP ZOZ. Jego członkowie zarzucili władzom powiatu niegospodarność, brak właściwego nadzoru nad służbą zdrowia i dopuszczenie do zadłużenia. Grozili też przeprowadzeniem referendum, którego celem miałoby być odwołanie rady powiatu głubczyckiego. Teraz mają nadzieję, że nowy dyrektor będzie wybrany przy otwartej kurtynie, a konkurs nie zostanie rozstrzygnięty w zaciszu gabinetów starostwa.
- Z pewnością niczego nie będziemy ukrywać - zapewnia wicestarosta
Preisner.