Dwa w jednym

ZOZ, zatrudniający 400 osób, jest po Froteksie największym pracodawcą w Prudniku. Ma jednak ogromne, sięgające 8 milionów złotych długi.
- Sytuacja jest trudna, ale to nie znaczy, że nie można z niej wyjść na prostą - twierdzi Jan Szawdylas. - Stan finansów jest zbliżony do większości ZOZ w kraju. Gmina Prudnik musi mieć szpital i nie dopuszczę do jego likwidacji. Priorytetem dla mnie będzie zabezpieczenie usług medycznych dla mieszkańców i zapewnienie pieniędzy na wypłaty dla personelu.

Prudnicki szpital mieści się obecnie w dwóch budynkach. Nowy dyrektor zapowiada skomasowanie go w jednym.
- Oznacza to opuszczenie obiektu należącego do zakonu bonifratrów, gdzie mieści się interna, oraz oddziały: ginekologiczny i noworodków - mówi. - Nie będziemy inwestować w nie swój budynek.
Roszady lokalowe w ZOZ będą sfinansowane przez prudnickie starostwo, które przeznacza na to 400 tysięcy złotych z subwencji drogowej oraz milion złotych z kredytu. 2,5 miliona złotych ma też na ten cel przekazać Urząd Marszałkowski w Opolu.
Nowy dyrektor będzie musiał rozwiązać problem publicznej opieki zdrowotnej w Głogówku, a zwłaszcza zdecydować o istnieniu tamtejszego szpitala, którego likwidację zakładał jego poprzednik.
- Miasto ma 6,5 tysiąca mieszkańców i powinien tam być obiekt służby zdrowia - uważa Jan Szawdylas. - W budynku szpitala należy skupić wszystkie usługi medyczne świadczone przez ZOZ na tamtym terenie. Jest to również zadanie dla władz Głogówka. Żeby szpital nadal istniał, trzeba ograniczyć jego działalność. Nie uda się utrzymać dotychczasowego zakresu świadczeń medycznych.

Planowane zmiany struktury ZOZ spowodują zmniejszenie zatrudnienia.
- Porozmawiam o tym z załogą i związkami zawodowymi - mówi Jan Szawdylas. - Chciałbym też, aby ordynatorzy poczuli się odpowiedzialni za finanse i nie powodowali strat na swoich oddziałach.