Pierwsze pieniądze z kont klientów Regina K. zdecydowała się ukraść w 2001 roku. Zaczęła od kwot rzędu kilkuset złotych. Nieuczciwa pracownica banku działała tak, by klienci nie zauważyli topniejących na rachunku pieniędzy. Wypracowała sobie metody, dzięki którym przez lata nikt nie wykrył jej oszustw.
Żeby w dokumentach wszystko się zgadzało, fałszowała zlecenia przelewów i podpisy klientów. Pieniądze wypłacała sama lub przelewała na inne konta (w tym męża), skąd wyciągała je dla siebie.
Na potrzeby oszustw otworzyła osobny rachunek oraz fałszowała daty transakcji w systemie komputerowym. Przekazując wyciągi klientom, wcześniej kserowała je, zakrywając część, gdzie znajdowały się wykonane przez nią przelewy.
Regina K. kradła w ten sposób sumy od kilkuset do 10 tys. zł z kont kilkunastu osób. W tym, że w kasie coś nie gra, bank zorientował się dopiero po skargach klientów i wewnętrznym audycie przeprowadzonym w 2008 roku. Sprawą zajęła się wtedy prokuratura.
- Oskarżona przyznała się do winy, dokładnie wyjaśniając mechanizm przestępstwa - mówi Henryk Wilusz, szef strzeleckiej prokuratury. - Zaproponowała, że chce dobrowolnie poddać się karze. Zgodziliśmy się.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i skazał Reginę K. na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 6 lat. Kazał jej też w ciągu dwóch lat zwrócić blisko 50 tys. złotych, które ukradła.
Marek Ryczkowski z biura prasowego PKO mówi, że część klientów odzyskała już swoje pieniądze. - W takich sytuacjach bank bierze pełną odpowiedzialność za wszystkie zdeponowane przez klientów środki - zapewnia Ryczkowski. - Zdecydowana większość uzasadnionych roszczeń naszych klientów jest już zaspokojona. Pozostałe, zgodnie z obowiązującymi w PKO BP procedurami, są w toku rozpatrywania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
