- Biorąc pod uwagę, jak układał się dla nas miniony sezon, to miejsce, jakie zajmujemy, jest chyba dla wszystkich niespodzianką - mówił zawodnik Gredaru Przemysław Matejko.
W minionych rozgrywkach brzeżanie długo nie mogli być pewni utrzymania i zagwarantowali je sobie dzięki udanej drugiej rundzie. Teraz są w zupełnie innej sytuacji. Świąteczną przerwę spędzą w fotelu lidera, z przewagą trzech punktów nad drugim BSF-em Bochnia. W ostatniej kolejce, choć podejmowali rywala z dolnej części tabeli, o pełną pulę musieli walczyć do końca.
W 40. minucie tablica świetlna wskazywała remis 2-2, a Gredar atakował. Po trybunach przeszedł jęk zawodu, gdy uderzenie Mateusza Miki czubkami palców obronił bramkarz gości. Za chwilę jednak kibice mieli powody do radości. Pozostało 15 sekund, a przed wznowieniem gry z rzutu rożnego trener gospodarzy Jarosław Patałuch poprosił o przerwę, nakreślając swoim podopiecznym, jak mają rozegrać ostatnią akcję. Zawodnicy Gredaru wbili piłkę pod bramkę przyjezdnych, a w zamieszaniu najprzytomniej zachował się Matejko, który piętką zdobył gola na wagę zwycięstwa.
- Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, co się dzieje, strzeliłem instynktownie - przyznawał Matejko. - Wcześniej sytuacji mieliśmy mnóstwo, ale zawodziła skuteczność.
- Piłka miała trafić do Przemka, jednak jego wykończenie mnie zaskoczyło - dodawał trener Patałuch. - Do tego, że strzelamy bramkę w końcówce, przyzwyczailiśmy już brzeską publiczność. Powoli budujemy twierdzę we własnej hali. Ekipa z Siemianowic Śląskich była bardzo dobrze poukładana, dlatego grało nam się tak trudno. Nie lubię tak mówić, bo brzmi to nieskromnie, ale szczęście sprzyjało lepszym. Z przebiegu meczu byliśmy lepsi i nasza wygrana jest sprawiedliwa.
Gredar początkowo prowadził po trafieniu Patryka Dykusa, lecz w drugiej połowie musiał odrabiać straty. Nie trwało to długo, gdyż w 27. min wyrównał Jose Gutierrez „Pepo”. 24-letni Hiszpan występował ostatnio w hali w Piaście Gliwice, a na boiskach trawiastych - w Ślęzie Wrocław. W swoim debiucie dla Gredaru pokazał świetnie wyszkolenie techniczne i nieustępliwość. Powinien być dużym wzmocnieniem.
Nasz zespół rundę rewanżową zacznie 12 stycznia. Czy w przypadku wygrania rozgrywek podejmie się gry w ekstraklasie?
- Prezes stwierdził, że nie mamy się tym martwić, tylko robić swoje - tłumaczy Jarosław Patałuch. - Jednak na koniec sezonu chcielibyśmy mieć „problem” w postaci awansu. Fanom, którzy tak licznie oglądają nasze mecze, ekstraklasa się należy.
Wierzę, że w razie potrzeby działacze znajdą dodatkowych sponsorów, a miasto również pomoże. Bo oglądać w akcji tych chłopaków, którzy w większości pochodzą z Brzegu, to sama przyjemność. Na razie koncentrujemy się na 1. lidze i każdy daje z siebie 100 procent. Zarząd klubu myśli logicznie i nie rzuci się na głęboką wodę, jeśli go nie będzie na to stać.
Gredar Brzeg - FC Siemianowice Śląskie 3-2 (1-1)
Bramki dla Gredaru: Dykus, Pepo, Matejko.
Gredar: Raczkowski - Matejko, Grochowski, Pepo, Rojek, Mika, Boczarski, Dykus, Fabijaniak. Trener Jarosław Patałuch.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?