1 liga futsalu. Porażka Berlandu Komprachcice z Buskowianką Busko-Zdrój [DUŻO ZDJĘĆ]

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Berland przegrał z Buskowianką 1-3.
Berland przegrał z Buskowianką 1-3. Łukasz Baliński
Dość niespodziewanej porażki doznali na własnym parkiecie futsalowcy Berlandu Komprachcice. Nasz zespół w zaległym starciu z pierwszej kolejki ulegli Buskowiance Busko-Zdrój 1-3!

Rezultat tym bardziej nieoczekiwany, że przed tym starciem gospodarze mieli za sobą dwa wygrane mecze w których stracili tylko jednego gola, z kolei rywale jeszcze w tym sezonie nie wygrali. Koniec końców jednak bardzo dobrze zaprezentowali się w pierwszej połowie, w drugiej mądrze się bronili i ostatecznie wywalczyli trzy „oczka”.

Zaczęło się jednak całkiem nieźle bo jak z armaty huknął Rafał Gawin, ale bramkarz gości jakoś sparował ten strzał. Potem jednak do ofensywy przeszli koledzy tego drugiego z pola. Swoje okazję mieli Grzesiak i Krzemiński, ale bez powodzenia.
Gdy na zegarze upływała 9. minuta gry błąd popełnił nasz golkiper, który minął się z piłką lekko trąconą przez Adama Przeniosłę i ten miał już wolną drogę do siatki z czego skorzystał.

Po upływie połowy tego czasu pięknie z piłką podciągnął Markus Przywara, uderzył prostym podbiciem, ale piłka tylko obiła słupek. 200 sekund później ten sam zawodnik zdecydował się na rajd, minął trzech rywali, jednak ostatecznie powstrzymał go Jan Zachariasz.

Niestety niebawem miejscowi znowu zostali skarceni. Lewą stroną pognał Przeniosło i celnie uderzył po długim rogu. Zaraz potem mogło być 3-0 jednak Michał Krzemiński z najbliższej odległości obił słupek.

Kto pomyślał, że to podziała jak zimny prysznic na podopiecznych Dariusza Lubczyńskiego ten był w błędzie. O ile 90 sekund po wyjściu z szatni Przeniosło za długo zwlekał ze strzałem, o tyle chwilę potem Marcin Taler tak „rozprowadził” Dawida Porębskiego, że temu wystarczyło tylko dołożyć nogę.

- Zagraliśmy słabo w pierwszej połowie, na początku drugiej dostaliśmy szybko trzeciego gola i potem rywal mógł się cofnąć - oceniał kapitan naszego zespołu Patryk Kilian. - Mieliśmy jednak sytuację, żeby to wyrównać, jak i nawet wygrać. Mimo wszystko rywal zagrał naprawdę niezłe spotkanie, a my dobre mieliśmy tylko 10 minut, tak że to nie wystarczyło.

Berland wciąż bowiem nie miał recepty na dobrze zorganizowaną defensywę, która tym bardziej się teraz zacieśniła w oczekiwaniu na kontry. Tak na dobrą sprawę „obrona Częstochowy” zaczęła się jednak w okolicy półmetka tej odsłony. Wtedy to próbowali Michał Bienias z bliska, a potem Gawin z dystansu, ale bez powodzenia.

Dopiero w 36. minucie ten pierwszy po kapitalnie rozegranym rzucie wolnym otrzymał sprytne podanie na środek od Patryka Kiliana i piętą skierował piłkę do siatki. Wtedy też jednak miejscowi zaczęli odkrywać się jeszcze bardziej i raz uratował ich Burduja, raz słupek, a raz bezpardonowym faulem Patryk Riemann za co otrzymał żółtą kartkę.

Swoją drogą tych w końcowych 12. minutach było aż sześć, a sędziowie zupełnie przestali panować nad zawodnikami. Szczególnie nad bramkarzami rywali, gdyż obaj dostali tego typu upomnienia za kwestionowanie ich decyzji.

Wielu obecnych na trybunach zastanawiało się także dlaczego Dariusz Lubczyński w ostatnich sekundach nie ryzykuje i nie gra bez bramkarza, aby uzyskać przewagę w polu.

- W sumie wydawało się, że obejdzie się tego, bo w tej końcówce fajnie nam się gra układała i czuliśmy, że może to zaraz przynieść efekt, ale niestety, nie udało się - tłumaczy Kilian.

Berland Komprachcice - Buskowianka Busko Zdrój 1-3 (0-2)
Bramka dla Berlandu: Bienias.
Berland: Burduja - Meryk, Przywara, Riemann, Bienias oraz Shved, Lachowicz, Sapa, Gawin, Gielza, Kilian, Małek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska