Podopieczni Tomasza Michalaka znowu potwierdzili, że „twierdza Prudnik” cały czas trzyma się świetnie. W zeszłym sezonie gospodarze wygrali tu 14 z 15 meczów, w tym natomiast rozegrali u siebie drugi mecz i po raz drugi wygrali. Tym razem w hali przy ul. Łuczniczej poległ GKS Tychy.
Biało-niebiescy ostatecznie wygrali 81:78 po emocjonującej końcówce, ale tak naprawdę sami sobie zgotowali ten los. Jeszcze w pierwszej połowie mieli 14 punktów przewagi, ale potem ją roztrwonili i w ostatnich sekundach musieli znowu się sprężyć.
Wszak po 20 minutach było 45:31 dla miejscowych. Do tego, w końcówce trzeciej odsłony prowadzili oni 60:47. Niestety na 200 sekund przed końcem tej partii prudniczanie przestali trafiać, a do tego ich defensywa zupełnie się posypała. Tyszanie z biegiem czasu zaczęli to wykorzystywać i na początku czwartej kwarty mieliśmy remis po 63.
Potem Pogoń co prawda znowu odskoczyła, ale też i znowu przyjezdni zwarli szeregi. Do tego stopnia, że na 41 sekund przed końcem wyszli na prowadzenie 77:78. Na szczęście ostatni zryw prudniczan okazał się odpowiednio skuteczny…
Najpierw z wyskoku trafił Wojciech Pisarczyk, a następnie obydwa rzuty wolne odpowiednio wykorzystał Grzegorz Mordzak, który też chwilę potem zebrał piłkę w obronie i wybił gościom z głowy marzenia o dobrym wyniku.
Pogoń Prudnik - GKS Tychy 81:78 (21:18, 21:13, 18:25, 18:22)
Pogoń: Suliński 22, Sanny 14, Pisarczyk 11, Mordzak 8, Salamonik 7, P. Garwol 5, Mroczek-Truskowski 5, Sroka 5, Nowakowski 4, Stalicki.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?