1 liga koszykarzy. Pogoń Prudnik przegrała po dramatycznej końcówce

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Pogoń w ostatniej sekundzie straciła zwycięstwo nad Górnikiem Wałbrzych, choć prowadziła przez niemal cały mecz, i to nawet różnicą 16 punktów.

Zawodnicy i kibice z Prudnika jeszcze długo po końcowej syrenie nie umieli uwierzyć w to, co się wydarzyło w samej końcówce. Pogoń nawet w czwartej kwarcie miała przewagę 13 punktów i przebieg spotkania nie wskazywał na to, by mogła wypuścić wygraną z rąk. Ostatnie minuty napisały jednak niezwykły scenariusz.

W 38. min, przy prowadzeniu gospodarzy 86:78, sfaulowany został środkowy Górnika Piotr Niedźwiedzki, który po chwili odepchnął zawodnika Pogoni Marcina Srokę. Na boisku powstało zamieszanie, a sędziowie wraz obserwatorem bardzo długo się naradzali. Zdecydowali o faulu technicznym ławki miejscowych oraz niesportowym zachowaniu Niedźwiedzkiego, w efekcie czego trzy rzuty osobiste (wszystkie skutecznie) wykonywał Górnik, natomiast Pogoń miała dwa rzuty wolne oraz pozostawała w posiadaniu piłki. Kacper Stalicki trafił tylko raz i... był to ostatni punkt prudniczan.

W ich szeregach zapanowała trudna do wytłumaczenia niemoc. W ataku grali zbyt nerwowo i zatracili skuteczność, a w obronie nie potrafili upilnować rywali, którzy wyczuli swoją szansę i walczyli z wielką determinacją. W końcu zbliżyli się do Pogoni na dwa punkty. Końcowe fragmenty to wojna nerwów. Nasi koszykarze dwukrotnie nie trafili z dystansu i to wałbrzyszanie przeprowadzali ostatnią akcję. Wprawdzie rzut Rafała Glapińskiego był niecelny, ale piłkę zebrał Bartłomiej Ratajczak i po chwili, mimo asysty dwóch przeciwników, trafił z ekwilibrystycznej pozycji za trzy punkty. W ekipie Górnika i jej fanów zapanował szał radości, za to w prudnickiej drużynie dominowały uczucia wprost przeciwne.

- Ciężko cokolwiek powiedzieć - nie dowierzał Marcin Sroka. - Popełniliśmy za dużo błędów w obronie, jednak zabrakło przede wszystkim szczęścia, to ono jest w takich starciach decydujące. Czy sił też? Tego nie wiem, ale na pewno oba zespoły były tak samo wyeksploatowane.

- Nie utrzymaliśmy koncentracji - dodawał rozgrywający Pogoni Grzegorz Mordzak. - Sami sobie zgotowaliśmy taką końcówkę i przegraliśmy na własne życzenie.

Mecz stanowił dobrą reklamę koszykówki. W wypełnionej po brzegi hali Obuwnik, w której licznie stawili się także kibice z Wałbrzycha, od początku trwała męska walka, przez co było dużo fauli, a między zawodnikami dochodziło czasem do spięć. Żywo reagująca na wydarzenia publiczność tworzyła na tyle głośną atmosferę, że koszykarze mogli mieć problemy z usłyszeniem wskazówek swoich trenerów.

- Doping był rewelacyjny, zabrakło tylko happy-endu - podkreślał Mordzak. - W koszykówce zdarzają się takie dni, że wygrywa ten, komu szczęśliwie wpadnie ten jeden rzut. Rywal postawił ciężkie warunki w defensywie, my się temu przeciwstawialiśmy. Szkoda, że bez powodzenia.

Największe trudności podopiecznym Tomasza Michalaka sprawiał wspomniany Niedźwiedzki. Mierzący 210 cm środkowy wykorzystywał swoje znakomite warunki fizyczne i zakończył spotkanie z 23 punktami i 15 zbiórkami na koncie. Jego postawa była języczkiem u wagi.

- Szczególnie w drugiej połowie często dobijał lub zbierał piłki - tłumaczył Mordzak. - My graliśmy wąską rotacją. Tomek Nowakowski jest kontuzjowany, a tak wysoki gracz przydałby się zwłaszcza, gdy za pięć fauli wypadł Marcin Sroka. Może inaczej potoczyłaby się wtedy ostatnia akcja. Jednak przegraliśmy nie tylko przez to. Każdy szczegół się liczy, a wydaje mi się, że za szybko uwierzyliśmy w wygraną, co się na nas zemściło.

Pogoń Prudnik - Górnik Wałbrzych 87:88 (22:21, 31:17, 19:23, 15:27)

Pogoń: Prostak 16, Krawczyk 10, Mordzak 7, Sroka 20, Pisarczyk 18 - Szpyrka 5, Antczak 4, Stalicki 7. Trener Tomasz Michalak.
Górnik: Kruszczyński 7, Wróbel 3, Głapiński 17, Małecki 17, Niedźwiedzki 23 - Der, Durski 5, Spała 2, Krzywdziński 1, Ratajczak 13. Trener Marcin Radomski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska