W dodatku może ona w pewien sposób nawet dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że aż sześciu zawodników gospodarzy skończyło spotkanie z dwucyfrową liczbą zdobytych punktów na koncie. Z drugiej strony wszyscy oni zmieścili się w przedziale 10-13 „oczek”. A najwięcej zanotowali Wojciech Leszczyński i Tomasz Ochońko.
Nie bez znaczenia w tym wszystkim jest także fakt, iż choć wynik końcowy był „na styku”, to podopieczni Dominika Tomczyka prowadzili tylko raz. Działo się to na samym początku gdy zza linii 6.75m trafił pierwszy z wymienionych i było 3:2.
Potem jednak miejscowi przez sześć minut ani razu nie posłali piłki do kosza z gry i tyszanie zbudowali sobie przewagę wynoszącą 10 punktów. To pozwoliło im długo kontrolować wydarzenia na parkiecie.
Pisząc ściślej to do połowy spotkania, gdy tuż po zmianie stron Bartosz Chodukiewicz zniwelował straty do wyniku 46:48. Co z tego jednak skoro już 100 sekund później znowu goście mieli przewagę ośmiu punktów.
Taka „zabawa w kotka i myszkę” trwała już do ostatniego gwizdka. Nie zmienił tego także fakt, iż na niepełna dwie i pół minuty przed końcem spotkania po wsadzie Michała Krawca opolanie znowu zbliżyli się do GKS-u na jeden rzut (78:81). Później bowiem mieliśmy znany już dobrze scenariusz...
Weegree AZS Politechnika Opolska - GKS Tychy 83:87 (22:29, 22:19, 19:21, 20:18)
AZS PO: W. Leszczyński 13, Ochońko 13, Krawiec 11, M. Leszczyński 11, Chodukiewicz 10, Kaczmarzyk 10, Wilk 8, Barszcz 6, Dawdo 1.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
