Różnica przed ostatnimi spotkaniami fazy zasadniczej, poza celami, polegała jednak na tym, że pierwsza ekipa miała swój los w swoich rękach, ta druga musiała natomiast liczyć także na inny zespół. Jakby tego było mało opolanie byli faworytami swojego starcia, z kolei do Prudnika zawitał rywal najtrudniejszy z możliwych.
Akademicy przystępowali do spotkania z Kotwicą Kołobrzeg z taką perspektywą, że triumf daje im pewny ćwierćfinał, a w dodatku - przy jednoczesnej porażce ZB Pruszków ze Śląskiem II Wrocław - mogli wyprzedzić w tabeli team spod stolicy i przystąpić do fazy pucharowej z lokaty nr 7, a nie 8. Mogło być też jednak i tak, że ich przegrana i równoczesny triumf wrocławian sprawiłyby, że to ci ostatni uzupełnią stawkę play off. Było więc o co grać.
Jeśli chodzi o Pogoń, to ewentualna niespodzianka w Prudniku, jaką byłoby pokonanie przewodzących stawce Czarnych Słupsk, nic by nie dała, jeśliby w Pelplinie tamtejsza Decka ograła zdegradowaną już Wisłę Kraków.
Po kolei zatem, a zacznijmy od dobrych wiadomości czyli od Opola. Tam lepiej w mecz weszli goście i szybko było 4:0 dla nich. Na szczęście miejscowi szybko uspokoili się, a „trójka” Adama Brenka i jego dwa „osobiste” wyprowadziły ich na 7:4, z kolei po dwóch dobrych akcjach Bartosza Jankowskiego na 12:7. Później było cały czas na plus… aż do finiszu tej odsłony. Przyjezdni trafili bowiem dwa razy z rzędu „za trzy” i odzyskali prowadzenie (25:23).
W drugiej części mieliśmy jeszcze bardziej wyrównaną grę i żadna z drużyn nie pozwalała rywalom na zbudowanie większej przewagi. Zresztą po rzucie „zza łuku” Brenka było już tylko 42:43, ale końcówka znowu należała do Kotwicy.
Po zmianie stron kołobrzeżanie na przestrzeni 53 sekund zdobyli osiem punktów z rzędu, z czego dwa razy trafiając z dystansu i odskoczyli na 57:46. Gdy celną próbą zza linii 6.75m popisał się Brenk, to na to z kolei dwukrotnie tak samo w ciągu minuty odpowiedział Norbert Kulon, do tego w podobny sposób trafił Piotr Robak i było już 66:53 dla przyjezdnych.
Zważywszy, że w tym samym czasie rezerwy Śląska prowadziły w swoim meczu to wydawało się, że play off się oddalił i to bardzo. Na szczęście trafienie z dystansu - nikogo innego jak Brenka - w samej końcówce trzeciej kwarty zniwelowało straty do stanu 64:70 i opolanie mogli jeszcze marzyć o dobrym wyniku.
Niemniej goście długo zachowywali zimną krew i wydawało się, że jednak kontrolują zawody. Wszak na cztery minut przed końcem prowadzili aż 85:72. I proszę sobie wyobrazić, iż wtedy zaczął się kapitalny pościg akademików, którzy następne 180 sekund gry wygrali 15:0 i wrócili na prowadzenie. Co prawda wejściem pod kosz wyrównał jeszcze Kulon, ale ostatnie słowo należało do Przemysława Szymańskiego, który najpierw wykorzystał oba rzuty wolne, a potem zebrał piłkę po niecelnej próbie rywala i było po meczu!
Weegree AZS Politechnika Opolska - Kotwica Kołobrzeg 89:87 (23:25, 20:24, 21:23, 25:15)
AZS PO: Brenk 22, Jankowski 18, Szymański 15, Kaczmarzyk 12, Lewiński 11, Krajewski 6, Jodłowski 4, Piszczatowski 1, Skiba.
W Prudniku natomiast spotkanie długo nie był popisem ofensywy z obu stron. Pierwsi jednak przełamali się miejscowi, dzięki czemu na półmetku inauguracyjnej odsłony było 8:2 dla nich. Nie poszli oni jednak za ciosem, a goście zaczęli stopniowo odrabiać straty, aż 100 sekund przed końcem tej części gry po raz pierwszy wynik na tablicy był korzystniejszy dla nich (12:11). Prudniczan jednak to nie zatrzymało, a dzięki trafieniu z dystansu Stanferda Sanny’ego nawet nieco odskoczyli, bo na 18:14.
W drugiej kwarcie prezentowali się jeszcze lepiej i bywały momenty, że mieli 10 „oczek” więcej. Jak choćby po akcji „2+1” Tomasza Nowakowskiego (25:15) czy po celnej próbie zza linii 6.75 m Wojciecha Pisarczyka (35:25). Niestety w końcówce Pogoń stanęła i Czarni zniwelowali straty do trzech punktów (37:34).
Po zmianie stron jednak znowu mieliśmy wyrównany bój na całego. Aż do stanu po 47, gdy to trzy osobiste z rzędu trafił Tomasz Madziar. Potem jednak gra podopiecznych Dominika Tomczyka zupełnie się posypała. Dość napisać, iż w końcówce trzeciej kwarty i przez połowę czwartej w ciągu łącznie ośmiu minut zdobyli tylko cztery punkty. Natomiast goście uzyskali wówczas pod tym względem 24 „oczka” (51:71) i stało się jasne, że jest już po meczu. Później już mieliśmy tylko „szlifowanie” wyniku.
Pogoń Prudnik - Czarni Słupsk 66:80 (18:14, 19:20, 12:22, 17:24)
Pogoń: Madziar 18, Sanny14, Pisarczyk 12, Nowakowski 9, Garwol 5, Kutta 5, Kociuga 2, Kapuściński 1, Gnilka, Mazur, Mordzak, Sroka.
Pozostałe wyniki:
Decka Pelplin - Wisła Kraków 105:78, Dziki Warszawa - Górnik Wałbrzych 67:96, GKS Tychy - Sokół Łańcut 88:92, Nysa Kłodzko - Księżak Łowicz 76:86, Śląsk II Wrocław - ZB Pruszków 75:66, WKK Wrocław - Miasto Szkła Krosno 102:80.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?