1 liga piłkarska: MKS Kluczbork - GKS Katowice 1-2

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Bramkarz MKS-u Krystian Rudnicki.
Bramkarz MKS-u Krystian Rudnicki. Sławomir Jakubowski
W pierwszym historycznym meczu przy sztucznym oświetleniu w Kluczborku gospodarze niestety ulegli.

Ci z kibiców MKS-u, którzy wcześniej nie widzieli świecących jupiterów czy to na ich próbie czy podczas treningów zespołu, byli zachwyceni. Mecz przy światłach to coś zupełnie innego. Pełne trybuny, doping kibiców obu zespołów (z Katowic przyjechało około 600 osób), a także dobry poziom meczu sprawiły, że widowisko było wysokiej jakości.

- Szkoda tylko tego wyniku - mówił bramkarz MKS-u Krystian Rudnicki.

Jeszcze na dobre spotkanie się nie rozpoczęło, a goście prowadzili już 1-0. Po mocnym strzale z rzutu wolnego z 30 metrów Bartosza Brodzińskiego, bramkarz gości Mateusz Kuchta wybił piłkę na rzut rożny. Po nim katowiczanie ruszyli z kontrą. Alan Czerwiński dośrodkował z prawej strony, a doświadczony Bartosz Iwan sprytnie skierował piłkę do siatki klatką piersiową.

- Może powinieniem się inaczej zachować i wyjść odważniej do tej piłki - analizował Rudnicki

MKS nie załamał się stratą gola. Starał się atakować, ale trudno mu było sie przedrzeć przez szeregi obronne rywali. Ci w 24. min wyprowadzili drugą zabójczą kontrę, którą wykończył Krzysztof Wołkowicz.

Po przerwie dużo ożywienia w szeregi gospodarzy wniósł wprowadzony do gry Sebastian Deja. W 51. min zdobył on kontaktową bramkę po strzale z 16 metrów, a podawał mu z prawej strony Michał Szewczyk.

- Miałem odsłoniętą dużą część bramki i mierzyłem w róg, wyszło idealnie - oceniał pomocnik MKS-u. - Szkoda, że potem przy drugiej podobnej sytuacji mój strzał był niecelny. Nie wiem ile zabrakło. Może pół metra, może 30 centymetrów.

Wspomniane uderzenie Deja oddał w 64. min. Znacznie lepszą okazję na wyrównanie miał w 69. min Maciej Kowalczyk. Wyszedł on sam na sam z Kuchtą i dobrze pomyślał chcąc uderzać zewnętrzną częścią stopy. Wykonanie było znacznie gorsze, bo spudłował. Kibice jeszcze długo po meczu rozpamiętywali tę sytuację, bo potem MKS już klarownej okazji do wyrównania nie miał.

Ze strony gości dwa razy blisko zdobycia bramki był natomiast Grzegorz Goncerz. Rudnicki wygrał z nim jednak pojedynek sam na sam w 66. min, a także obronił jego strzał w 86. min.

MKS Kluczbork - GKS Katowice 1-2 (0-2)
0-1 Iwan - 3., 0-2 Wołkowicz - 24., 1-2 Deja - 51.
MKS: Rudnicki - Orłowicz, Ganowicz, Brodziński, Uszalewski - Szewczyk, Kasperkiewicz (46. Deja), Nowacki (71. Kojder), Niziołek, Kuczak - Kowalczyk (74. Giel). Trener Andrzej Konwiński.
GKS: Kuchta - Czerwiński, Kamiński, Praznovsky, Flis - Bębenek (90. Szymański), Pielorz, Burkhardt (81. Duda), Iwan (67. Leimonas), Wołkowicz - Goncerz. Trener Jerzy Brzęczek.
Sędziował Łukasz Szczech (Warszawa). Żółte kartki: Ganowicz, Deja - Praznovsky, Flis, Leimonas. Widzów 2800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska