Do tego decydującego gola zdobyli w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, a uczynił to Arkadiusz Piech. Co ważne nie załamali się tym samym gdy niespełna pięć minut wcześniej rywal wyrównał... gdy z kolei oni od 180 sekund, po raz pierwszym w tym starciu, prowadzili!
Pierwsza połowa toczyła się niby pod dyktando gości, ale z tej przewagi niewiele wynikało. Po 10. minutach dobrą okazję miał co prawda Bartosz Nowak, ale kopnął mocno nad poprzeczką. Z kolei kwadrans później Krzysztof Janus podszedł do ustawionego w dogodnej pozycji rzutu wolnego, jednak nie przebił się przez mur. Z kolei kilka chwil później opolanie mogli mieć szanse pod bramką rywala jednak ten sam zawodnik źle rozwiązał ostatnią akcję.
Głogowianie byli konkretniejsi. Najpierw jeden z nich niewiele się pomylił i piłka w zamieszaniu minimalnie przeszła obok słupka. W następnej akcji z kolei mieli już rzut rożny po którym nastąpiła wrzutka na bliższy słupek i Michał Ilków-Gołąb sprytnie posłał futbolówkę tam gdzie chciał.
Od początku drugiej odsłony jednak znowu przeważała Odra, szukając sobie miejsca zwłaszcza na skrzydle. Na efekty już nie trzeba było długo czekać. Opolanie wywalczyli korner, a po nim pięknym i celnym strzałem głową popisał się Mateusz Kamiński. Podopieczni Dietmara Brehmera nie zamierzali jednak odpuszczać i wciąż nadawali ton grze. Brakowało jednak konkretów. Aż wreszcie na półmetku drugiej części skonstruowali piękną akcję jednak ostatecznie Sebastian Bonecki tylko obił słupek.
Kolejne minuty to już kapitalny przykład tego jak nieprzewidywalnym sportem jest piłka nożna. Otóż po tym jak nasz rozgrywający obił konstrukcję bramki gospodarzy to oni przejęli inicjatywę i raz po raz niepokoili defensywę gości. Najpierw Tomasz Cywka uderzył tuż obok długiego słupka. Za chwilę przyjezdni mogli odetchnąć z ulgą bo jeden z rywali o pomylił się o włos zamykając akcję swojego zespołu. Był też niezwykle groźny strzał bezpośrednio z wolnego gdy piłka zmierzała w okienko, dlatego Kacper Rosa wybił na róg.
Kwadrans dominacji głogowian niebiesko-czerwoni zamknęli w sposób najlepszy z możliwych. Po tym jak Dawid Kort zgrał piłkę przed bramkę rywala nastąpił niesamowity kocioł w okolicach „szesnastki”. Z okazji skorzystał Nowak, posyłając piłkę do siatki obok zasłoniętego Kacpra Bieszczada.
To jednak tylko jeszcze bardziej podgrzało emocje. Niemalże tuż po wznowieniu gry gospodarze mieli rzut wolny zza pola karnego, podszedł do niego Maksymilian Banaszewski i strzelił bezpośrednio nie do obrony… Koniec emocji? A gdzie tam.
Gdy upływał regulaminowy czas Arkadiusz Piec odzyskał futbolówkę, pomknął z kolegami pod bramkę rywala, a potem głową wykończył dośrodkowanie z lewej strony! Na to starali się jeszcze odpowiedzieć piłkarze Chrobrego, raz czy dwa nawet domagali się rzutu karnego, jednak sędzia nie podzielił refleksji gospodarzy i zakończył meczu po pięciu dodatkowych minutach.
Chrobry Głogów - Odra Opole 2-3 (1-0)
Bramki: 1-0 Ilków-Gołąb - 18., 1-1 Kamiński - 50., 1-2 Nowak - 82., 2-2 Banaszewski - 85., 2-3 Piech - 90.
Chrobry: Bieszczad - Ilków-Gołąb, Stolc, Michalec, Oleksy - Bryła (77. Piotrowski), Cywka, Kolenc (73 Mandrysz), Machaj (57. Ziemann), Banaszewski - Lebedyński.
Odra: Rosa - Tabiś, Kamiński, Żemło, Matuszewski - Nowak (89. Winiarczyk), Trojak, Niziołek (74. Kort), Bonecki, Janus (69. Mikinic) - Piech.
Żółte kartki: Oleksy - Bonecki, Kamiński, Winiarczyk.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?