Już początek pokazał jak trudne to będzie spotkanie dla gospodarzy. Przez pierwsze siedem minut nie wiedzieli oni bowiem co się dzieje na parkiecie, a rywale owszem i przez ten czas zdobyli pięć bramek. Ten impas przełamał dopiero Sebastian Kolanko, a i tak uczynił to z rzutu karnego.
Po upływie takiego samego okresu było niewiele lepiej, albowiem przyjezdni prowadzili wówczas 9:3. Wtedy grodkowianie na przestrzeni kilku sekund trafili dwa razy pod rząd i wydawało się, że może wreszcie się obudzą. Nic z tego! Proszę sobie wyobrazić, że od tego momentu przez niemalże kwadrans nie zdobyli już ani jednego gola. Katastrofalny wynik w ofensywie poprawili nieco tuż przed zejściem do szatni gdy zdobyli dwie bramki.
Kto myślał, że sytuacja ulegnie poprawie po przerwie ten się mocno pomylił… choć też do czasu. Przez pięć minut goście wciąż jeszcze byli nienasyceni w ofensywie i zawzięci w defensywie, dzięki temu prowadzili już 23:9, po czym faktycznie spuścili z tonu.
W związku z tym nie skończyło się pogromem, a miejscowi uratowali twarz. Tym bardziej, że 10 kolejnych minut wygrali 7:2 - w czym wykazali się szczególnie Kolanko i Patryk Rogaczewski – i mocno „podreperowali” wynik. Na więcej już nie pozwalali im goście utrzymując do końca przewagę mniej więcej 10 trafień.
Olimp Grodków - Grunwald Poznan 22:32 (7:18)
Olimp: Dytko, Zając - Kolanko 5, K. Rogaczewski 4, Niewiadomski 3, Stępień 3, Garncarz 2, P. Rogaczewski 2, Juros 1, Nowak 1,Wiśniowiecki 1, Hertel, Prokop, Sobstel, Wandzel.
Kary: 12 min.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?