1 liga piłki ręcznej. ASPR Zawadzkie przegrała w dramatycznych okolicznościach z Miedzią Legnica

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
ASPR Zawadzkie była bardzo bliska zdobycia w Legnicy kompletu trzech punktów, a ostatecznie pozostała bez choćby jednego ...
ASPR Zawadzkie była bardzo bliska zdobycia w Legnicy kompletu trzech punktów, a ostatecznie pozostała bez choćby jednego ... Oliwer Kubus
Ostatni tegoroczny występ będzie długo śnić się po nocach graczom 1-ligowego ASPR-u Zawadzkie. Po heroicznej pogoni w drugiej połowie byli bardzo bliscy sprawienia niespodzianki i pokonania na wyjeździe faworyzowanej Miedzi Legnica, ale ostatecznie pozostali nawet bez punktu.

A mają czego żałować, ponieważ na kilkanaście sekund przed końcem, przy stanie 30:30, rzut karny zmarnował najbardziej doświadczony w ich szeregach Maciej Ścigaj. Paradoksalnie, rozegrał on jeden z najlepszych meczów w tym sezonie, zdobywając łącznie 7 bramek. Wydawało się jednak, że jego pomyłka i tak nie odbierze ASPR-owi przynajmniej punktu. Kiedy wybrzmiała końcowa syrena, dalej na tablicy świetlnej był bowiem remis.

Rzut wolny bezpośredni wykonywała jednak jeszcze wtedy Miedź, a konkretnie piłkę w swoje ręce wziął najlepszy na boisku Kamil Mosiołek.

I jego rzut rozpaczy niespodziewanie zaskoczył bramkarza zawadczan Dawida Skrzypczyka, pozbawiając tym samym nasz zespół jakiejkolwiek zdobyczy.

Żal tym bardziej, że wypadł on zdecydowanie lepiej niż choćby w dwóch ostatnich domowych meczach z ŚKPR-em Świdnica i MKS-em Leszno. Już przed przerwą szczypiorniści ASPR-u „pokazali pazur”. Dzięki niezłej grze w obronie dość często mogli wyprowadzać kontry, co na półmetku zapewniło im prowadzenie 17:16.

W drugiej odsłonie wpadli jednak w poważny dołek. Zupełnie nie potrafili powstrzymać Mosiołka, przez co w 44. minucie ekipa z Legnicy prowadziła już 27:21.

Wtedy jednak drużyna z Zawadzkiego zmieniła system gry w obronie, decydując się na indywidualne krycie najlepszego gracza rywali. To przyniosło wymierny efekt, ponieważ Miedź zupełnie się pogubiła. Na nieszczęście ASPR-u jej najgroźniejszy zawodnik przebudził się już po ostatnim gwizdku ...

Jako że mecz ten był rozgrywany awansem z 11. kolejki, dla zawadczan był zarazem ostatnim w 2018 roku. W sobotę natomiast ligowe zmagania zakończy inny z naszych męskich 1-ligowców, Olimp Grodków. Zagra on wtedy na wyjeździe z Grunwaldem Poznań. I jeżeli grodkowianie zwyciężą za trzy punkty, przeskoczą tego rywala w tabeli.

Przedostatni występ w tym roku kalendarzowym czeka natomiast, również w sobotę, 1-ligowe szczypiornistki Otmętu Krapkowice. Rywalem naszej ekipy, która wciąż nie zdobyła w tym sezonie choćby punktu, będzie Sośnica Gliwice.

Miedź Legnica - ASPR Zawadzkie 31:30 (16:17)
ASPR: Zając, Skrzypczyk - Ścigaj 7, Zagórowicz 5, Gajda 4, Migała 4, Przybysz 3, Danysz 2, Hentschel 2, Krygowski 2, Wacławczyk 1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska