1 liga piłki ręcznej. ASPR Zawadzkie wygrała przegrany mecz

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Piłkarze ręczni ASPR-u Zawadzkie odnieśli czwarte zwycięstwo w sezonie. Przyszło im ono jednak w ogromnych mękach.
Piłkarze ręczni ASPR-u Zawadzkie odnieśli czwarte zwycięstwo w sezonie. Przyszło im ono jednak w ogromnych mękach. Oliwer Kubus
1-ligowa drużyna z Zawadzkiego po niezwykle dramatycznym boju, zakończonym rzutami karnymi, pokonała u siebie ostatnią w stawce Anilanę Łódź. Końcowy sukces zapewniło jej przebudzenie w ostatnich dziesięciu minutach.

- Wtedy wstąpiły w nas jakby nowe siły, bo wcześniej graliśmy po prostu słabo - tłumaczył Łukasz Morzyk, trener ASPR-u. - Mieliśmy dokładnie rozpracowanego rywala, ale nie realizowaliśmy własnych założeń oraz byliśmy nieskuteczni.

Poważne problemy zaczęły się w meczu z łodzianami dla naszej drużyny w 22. minucie. Wtedy to jeszcze, za sprawą bramkostrzelnych Marcelego Migały oraz Dawida Mięsopusta, prowadziła ona 8:7. Ale na przerwę w znacznie lepszych humorach schodzili już goście.

Pierwszy poważny przestój ASPR-u sprawił bowiem, że na półmetku Anilana wygrywała 13:10. Kilka minut odpoczynku w szatni na nic się dla zawadczan zdało.

- Zaraz na początku drugiej odsłony nie trafiliśmy sześciu rzutów, które powinny były znaleźć drogę do bramki - dodawał Morzyk. - Zmarnowaliśmy wtedy naprawdę dużą szansę na doprowadzenie do remisu.

A w związku z tym, jak to często w sporcie bywa, niewykorzystane okazje szybko zaczęły się na jego podopiecznych mścić. Gospodarze jednak nie odpuszczali i w 46. minucie wydawało się, że mają już przeciwnika „na widelcu”. Doszli go bowiem na 18:20, ale wtedy znów coś w ich grze się załamało i po chwili przegrywali 18:23.

Ta sytuacja rozdrażniła jednak miejscowych na tyle, że w końcu poprawili swoją grę na tyle, że zdołali jeszcze odwrócić losy spotkania. W ostatnich minutach lepiej zaczęła funkcjonować przede wszystkim ich obrona, którą dowodził Michał Morzyk. Bezcenne trafienia dokładał prawoskrzydłowy Adam Wacławczyk, a potem gracze ASPR-u zdobyli trzy ostatnie gole w regulaminowym czasie gry i doprowadzili do rzutów karnych.

Podczas pięciu serii nie pomylił się żaden z zawodników obu drużyn. Dopiero w szóstej Maciej Ścigaj wykorzystał swój drugi rzut karny, a przestrzelił Marcin Matyjasik i dwa punkty zostały w Zawadzkiem.

- Wygraliśmy tak naprawdę przegrany mecz - puentował Łukasz Morzyk. - W starciach z Ostrovią Ostrów Wielkopolski i AZS-em Uniwersytet Zielonogórski przegrywaliśmy na własne życzenie, a teraz wreszcie szczęście się do nas uśmiechnęło.

Dzięki wygranej z Anilaną, ASPR awansowała z 9. na 8. miejsce w tabeli 1 ligi (grupa B). Przynajmniej o jego utrzymanie powalczy już w sobotę o godz. 17. I znów będzie faworytem, bo do Zawadzkiego przyjedzie wtedy przedostatni w stawce ŚKPR Świdnica.

Na wyjeździe natomiast, także sobotę zagra drugi z naszych 1-ligowców - Olimp Grodków. Zmierzy się on w Wieluniu z tamtejszym MKS-em.

ASPR Zawadzkie - Anilana Łódź 28:28, karne 6:5 (10:13)
ASPR: Zając, Skrzypczyk - Migała 7, Mięsopust 6, Zagórowicz 4, Wacławczyk 3, Danysz 2, Morzyk 2, Przybysz 2, Kubillas 1, Ścigaj 1, Krygowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska