Już przed pierwszym gwizdkiem rywalizacji w stolicy było wiadomo, że krapkowiczankom będzie niezmiernie trudno o wywalczenie choćby jednego punktu. W ostatnich trzech kolejkach tego sezonu muszą się one bowiem mierzyć z najlepszymi zespołami 1 ligi, i to za każdym razem na wyjeździe.
Przed tygodniem uległy liderowi SPR-owi Olkusz 27-43, a teraz musiały uznać wyższość trzeciej ekipy w stawce. Zmagania ligowe zakończą natomiast w sobotę bojem z wiceliderem - Sośnicą Gliwice.
Wracając jednak do meczu w Warszawie, dominacja gospodyń była w nim widoczna już od pierwszych minut. Jako że w naszej drużynie brakowało tym razem lewoskrzydłowej Sabiny Orlik, jednej z wyróżniających się postaci w obecnych rozgrywkach, ciężar zdobywania bramek od początku wzięły na swoje barki rozgrywające Natalia Staszkiewicz oraz Agnieszka Blozik.
Aż 8 z 11 trafień, jakie zawodniczki Otmętu zanotowały przed przerwą, było właśnie autorstwa tego duetu. Warszawianki miały jednak w swoich szeregach znacznie więcej atutów, dzięki czemu już na półmetku, po świetnie rozegranym drugim kwadransie, wypracowały sobie ośmiobramkową zaliczkę.
W drugiej odsłonie szczypiornistki z Krapkowic spisały się trochę lepiej, ale nie na tyle, by poważnie zagrozić AZS-owi. Po tej porażce spadły na ostatnią, 10. pozycję w tabeli, bo będąca za nimi Wesoła Warszawa pokonała Beskid Nowy Sącz.
AZS Warszawa - Otmęt Krapkowice 34-29 (19-11)
AZS: Jóźwik, Kuźmicka - Szczepanik 6, Maciejewska 3, Sulborska 2, Rozmus 7, Cygan 9, Pawłowska 2, Colosenco, Kozak 5. Trener Paweł Kapuściński.
Otmęt: Wrzodek, Mazurkiewicz - Medwid, Kochanowska-Wistuba 2, Staszkiewicz 7, Bielecka 4, Górka 3, Blozik 12, Gołąbek, Szwajkiewicz, Kuźmik, Pałac 1. Trener Andrzej Matyszok.
Kary: AZS - 8 min., Otmęt - 10 min.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?