1 liga piłki ręcznej. Maciej Ścigaj, rozgrywający ASPR-u Zawadzkie: Myśli o końcu kariery zupełnie nie przechodzą mi przez głowę

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Pozyskanie Macieja Ścigaja (z piłką) powinno być dla ASPR-u Zawadzkie poważnym wzmocnieniem w dalszej części sezonu.
Pozyskanie Macieja Ścigaja (z piłką) powinno być dla ASPR-u Zawadzkie poważnym wzmocnieniem w dalszej części sezonu. Sławomir Jakubowski
- Nie czuję, by młodsi zawodnicy znacząco przewyższali mnie poziomem - mówi doświadczony, niespełna 36-letni rozgrywający Maciej Ścigaj, który ostatnio zasilił szeregi ASPR-u Zawadzkie.

Ile czasu zajęło panu porozumienie się z ASPR-em?
Warunki współpracy ustaliliśmy w ciągu kilku dni. Klub zapytał mnie, czy mogę mu pomóc do końca sezonu, a ja nie widziałem w tym najmniejszego problemu.

Jakieś konkretne oczekiwania zostały przed panem postawione?
Nie, po prostu działacze i trenerzy chcieli wzmocnić konkurencję na prawym rozegraniu. Mam trochę do nadrobienia, ponieważ przed meczem z AZS-em Biała Podlaska (28-31 - przyp. red) odbyłem z drużyną tylko jeden trening. A wcześniej po raz ostatni miałem styczność z piłką 12 grudnia. Moja forma nie mogła być zatem zadowalająca, ale już niedługo powinna się unormować.

Jak doszło do upadku pańskiego poprzedniego klubu - Moto-Jelcza Oława?
Mieliśmy bodajże jedną zaległość z wypłatami, ale raczej nic nie wskazywało na tak rychły koniec klubu. Generalnie upadł on w dość dziwnych okolicznościach. Ja akurat wiedziałem wcześniej, że tak się stanie, ale pozostali koledzy już niekoniecznie. Kilku z nich przeczytało o tym w internecie, bądź otrzymało informację od trenera. Wszystko dlatego, że z prezesem od pewnego czasu nie było żadnego kontaktu.

O ile Moto-Jelcz Oława trzymał się w środku tabeli, o tyle dla ASPR-u priorytetem jest uniknięcie degradacji. Czuje pan na swoich barkach dużą odpowiedzialność?
Walka o utrzymanie na pewno będzie trwać do końca i nikt nie odpuści. Co do mojej osoby, z pewnością trenerzy oczekują ode mnie więcej niż od pozostałych graczy, ale jednak jestem tylko pewną częścią zespołu. Przebieg drugiej połowy ostatniego meczu z liderem pokazał, że jeżeli wszyscy konsekwentnie realizujemy swoje założenia, nasza gra wygląda naprawdę dobrze. Wszystko idzie zatem we właściwą stronę, a dodatkowo wzmocni nas jeszcze jeden zawodnik - Bogumił Baran, więc powinno być coraz lepiej.

Dysponuje pan naprawdę dużym doświadczeniem. Koledzy z ASPR-u mają pana za autorytet?
Absolutnie nie patrzę na to pod takim kątem. Po prostu wchodzę na boisko i staram się wykonywać swoje. A jeżeli jestem przy tym w stanie przekazać komuś część swojego doświadczenia, naprawdę mnie to cieszy.

Miał pan inne oferty niż ta z Zawadzkiego?
Miałem. Kilka z nich było nawet z zagranicy, ale nie zdecydowałem się skorzystać, bo również obowiązywały one tylko do końca sezonu. Ponadto sporo się w moim życiu zmienia, na Opolszczyźnie prowadzę swój interes, więc nie chciałem wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Jeżeli jednak propozycje nadal będą nadchodzić, usiądę w czerwcu i będę rozważać je na nowo.

Czyli zupełnie nie myśli pan o kończeniu kariery?
Dopóki czuję się na siłach, a tak jest obecnie, podobne myśli absolutnie nie przechodzą mi przez głowę. Dałbym sobie spokój ze sportem, gdybym widział, że kompletnie nic nie wnoszę do zespołu. Ale aktualnie nie odczuwam, by młodsi zawodnicy znacząco przewyższali mnie poziomem.

Gwardia Opole na Sportowy24 (NTO)

Więcej o Gwardii Opole - wyniki, terminarze, transfery, newsy, opinie

Kibice na meczu Gwardii Opole [GALERIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska