Nie doszło tym samym do niespodzianki, bo za taką należałoby uznać jakąkolwiek zdobycz punktową grodkowian. Do tego starcia przystępowali oni bowiem zaledwie z dorobkiem trzech zwycięstw i z dopiero przedostatniego, 11. miejsca w tabeli. Dla porównania, gorzowianie z ośmioma zwycięstwami plasowali się w jej ścisłej czołówce.
Zgodnie z przypuszczeniami, Olimp dzielnie trzymał się tylko przez kwadrans. Jeszcze w 16. minucie, po bramce Macieja Maciejewskiego, prowadził on 6:5, ale zarazem był to jego ostatnie słowo w tym meczu. Od tego stanu cztery kolejne gole zdobyła Stal i odtąd już ona przez cały czas dyktowała warunki rywalizacji. Trafienia Kamila Rogaczewskiego zdecydowanie nie wystarczały gościom do utrzymywania kontaktu z przeciwnikiem. Na półmetku gracze z Gorzowa Wielkopolskiego prowadzili już 15:10.
Jakiekolwiek nadzieje na odwrócenie losów rywalizacji, miejscowi wybili Olimpowi po niespełna kwadransie drugiej połowy. Kiedy w 43. minucie, po serii bramek Aleksandra Kryszenia, wygrywali oni już różnicą 10 trafień (24:14), stało się jasne, że nic nie odbierze im zwycięstwa. W końcówce nie forsowali już oni tempa, a i tak jeszcze nieznacznie powiększyli swoją przewagę, ostatecznie triumfując 34:23.
Stal Gorzów Wielkopolski - Olimp Grodków 34:23 (15:10)
Olimp: Dytko - K. Rogaczewski 7, P. Rogaczewski 4, Maciejewski 3, Hertel 2, Juros 2, Nowak 2, Wandzel 2, Kolanko 1, Kuka, Niewiadomski, Sobstel, Wiśniowiecki.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
