Taka przegrana boli tym bardziej, że nysanie pewnie wygrali dwa pierwsze sety, natomiast w czwartym zdołali odrobić pięć punktów straty i wydawało się, że pójdą za ciosem. Niestety, przegrali tę odsłonę, a także kolejną oraz tie break. Tym samym muszą zadowolić się jednym „oczkiem”.
Do tego inauguracyjna odsłona zwiastowała łatwą przeprawę gości, którzy od początku kontrolowali wydarzenia na parkiecie i w pewnym momencie prowadzili już nawet 14:7 i niezagrożenie zwyciężyli do 19.
Druga partia za to długo była wyrównana, jednak od stanu 10:10 przyjezdni odjechali częstochowianom i również nie mieli problemów w końcówce.
W trzecim secie wreszcie obudzili się miejscowi i od początku do końca to oni nadawali ton grze. Z kolei w kolejnej części gra "poszli za ciosem", a szczególnie we znaki dawał się Stali Paweł Stabrawa, aż wyprowadził swój team na prowadzenie 16:11.
Wtedy to kolejną przerwę na żądanie wziął Krzysztof Stelmach i tym razem podziałało, bo jego podopieczni wzięli się w garść i szybko doprowadzili do remisu. I wtedy... znowu stanęli, co tym razem rywale pewnie wykorzystali zwyciężając do 21.
Tie break natomiast już w pełni należał do nich, do czego mocno przysłużyła się zagrywka Damiana Kogouta, gdyż "wyciągnął" ich na 10:4, przez co było po emocjach.
Norwid Częstochowa - Stal Nysa 3:2 (19:25, 20:25, 25:20, 25:21, 15:8)
Stal: Kaczorowski, Bućko, M’Baye, Nożewski, Szczurek, Makowski, Czunkiewicz (libero) oraz Owczarz, Bułkowski i Zajder. Trener Krzysztof Stelmach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?