Podopieczni Piotra Łuki w ostatnich dwóch spotkaniach (w ligowym z SMS-em Spała i pucharowym z Konspolem Słupca) błyskawicznie rozprawili się z rywalami i nie stracili seta. TSV postawiło poprzeczkę znacznie wyżej, choć po dwóch partiach zanosiło się na kolejne ekspresowe zwycięstwo Stali.
Nasi siatkarze w pełni kontrolowali wydarzenia. Od początku prowadzili i regularną zagrywką odrzucali przeciwników od siatki. Dobrze funkcjonował blok, nie gorzej przyjęcie, a każda sytuacyjna piłka wędrowała do Łukasza Owczarza, który praktycznie się nie mylił. Gości stać było jedynie na krótkotrwałe zrywy. O odrobieniu strat nie mogli nawet myśleć w obliczu mnożących się błędów serwisowych i nadpobudliwości.
Kiedy w drugim secie przegrywali 10-11, tak mocno sprzeciwiali się decyzji sędziego, że jeden z ich zawodników został ukarany czerwoną kartką, co skutkowało odjęciem punktu. Później sprawy w swoje ręce wziął Karol Rawiak. Przyjmujący Stali popisał się serią kapitalnych zagrywek i jego zespół osiągnął bezpieczną przewagę.
Miejscowi kibice liczyli na krótki, trzysetowy mecz, ale w kolejnej odsłonie TSV pokazało się z zupełnie innej, lepszej strony. Przede wszystkim ustabilizowało zagrywkę i w tym elemencie wyrządziło gospodarzom sporo szkody. Chwilowy kryzys przeżyło przy prowadzeniu 17-11. Do gry Stali ożywienie wniósł Dawid Bułkowski, który skończył dwie kontry. Stal doprowadziła do stanu 18-20, jednak od tego momentu punkty zdobywali wyłącznie przyjezdni.
Kontynuowali oni dobrą grę na początku czwartego seta i wygrywali 5-2. Zaniepokojony trener Łuka poprosił przerwę i udzielił swoim zawodnikom ostrej reprymendy. To przyniosło skutek. Nysanie poprawili odbiór i z upływem czasu zwiększyli dystans nad rywalami.
- To nie był łatwy mecz - twierdził rozgrywający Stali Nikodem Wolański. - W pierwszych partiach przebiegał po naszej myśli. Super serwowaliśmy, jednak goście nie chcieli być gorsi i również zaczęli ryzykować. Robili to z powodzeniem, przez co trudno było nam uporządkować grę.
Stal powoli nawiązuje kontakt z czołówką ligi i do lidera traci jedynie trzy oczka. Jej faktyczną dyspozycję trudno jednak określić na tle drużyn, z którymi się ostatnio mierzyła.
- Jeszcze niedawno, kiedy zanotowaliśmy falstart do rozgrywek i przegraliśmy dwukrotnie, ludzie pytali, co się z nami dzieje - komentował Wolański. - Teraz, kiedy mamy niezłą passę, będą nas nosić na rękach. Nie o to chodzi. Wszystko rozstrzygnie się w fazie play-off, a w rundzie zasadniczej chcemy zapewnić sobie jak najlepsze rozstawienie.
Wolański został wybrany najlepszym siatkarzem starcia, co potwierdza jego zwyżkującą formę. Do Nysy trafił z belgijskiego Noliko Maaseik, z którym występował w europejskich pucharach. Z jego transferem wiązano spore nadzieje, ale na razie musi walczyć o miejsce w podstawowym składzie ze znacznie bardziej doświadczonym Konradem Woronieckim.
- Pobyt w Maaseik pod wodzą tak znakomitego szkoleniowca jak Daniele Castellani wiele mi dał - tłumaczy Wolański. - Po powrocie do Polski czuję się pewniej. Moim marzeniem jest bycie pierwszym rozgrywającym drużyny w PlusLidze. Wybrałem drogę rozwoju prowadzącą przez Nysę i uważam, że to właściwy wybór.
Stal Nysa - TSV Sanok 3-1 (20, 15, -18, 18)
Stal: Wolański, Lubaczewski, Olczyk, Owczarz, Rawiak, Szymeczko, Bonisławski (libero) - Nożewski, Woroniecki, Bułkowski. Trener Piotr Łuka.
TSV: Przystaś, Łaba, Lewandowski, Wierzbicki, Rusin, Oroń, Cabaj (libero) - Jóźwik, Pałka, Durski, Głód (libero). Trener Krzysztof Frączek.
Sędziowali: Wojciech Głód i Paweł Zajc (obaj Radom). Widzów: 600.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?