Podopieczni Krzysztofa Stelmacha w starciu z niżej notowaną Olimpią przegrali bowiem dwa pierwsze sety. I to dość gładko, bo jeden do 19, a drugi do 20.
To wynikało choćby z tego, że gospodarze dość mocno ryzykowali w polu serwisowym i bardzo dobrze grali "na siatce", a gdy musieli ponawiać akcje, to również nie stanowiło to dla nich problemu. Jakby tego było mało nysanie popełniali sporo błędów i mieli kłopoty w ataku.
Na szczęście nasi siatkarze totalnie zmobilizowali się w trzeciej odsłonie i wręcz zmietli gospodarzy z parkietu, zwyciężając 25:12! Wpływ na to miała choćby zagrywka, którą raz po raz bombardowali rywali.
Dzięki temu także poszli za ciosem. W czwartej partii początkowo Olimpia starała się im dotrzymywać kroku, bo jeszcze mniej więcej w połowie tej części gry przegrywała tylko dwoma "oczkami", ale potem goście znowu podkręcili tempo i również triumfowali dość przekonująco (25:18).
W związku z tym mieliśmy tie break, w którym również Stal rozdawała karty. Już przy zmianie stron prowadziła 8:4 i cały czas kontrolowała wydarzenia na parkiecie, przez co przewaga oscylowała właśnie wokół czterech piłek.
Ostatecznie przyjezdni zwyciężyli tym razem 15:11, a w całym meczu 3:2.
Olimpia Sulęcin - Stal Nysa 2:3 (25:18, 25:20, 12:25, 18:25, 11:15)
Stal: Szczurek, Bućko, Zajder, Kaczorowski, Długosz, M’Baye, Czunkiewicz (libero) oraz Bułkowski, Matula, Owczarz i Makowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?