Nie tylko jednak ta ostatnia wygrana była znacznie trudniejsza i chyba bardziej niespodziewana, bo kluczborczanie ostatnio prezentowali znacznie lepszą formę. W sobotę miejscowych nie zraziła jednak nawet przegrana na przewagi w inauguracyjnej partii.
W niej to podopieczni Mariusza Łysiaka dość szybko wyszli na prowadzenie 8:5 w czym spora zasługa zagrywek Łukasza Owczarza. Co prawda niebawem strzelczanie doszli rywala na jedną piłkę, ale jeszcze szybciej goście odskoczyli na cztery „oczka” (13:9). Dzięki czemu później długo mogli kontrolować przebieg gry, aż do stanu 22:19. Wtedy to jednak świetnie w polu serwisowym pokazał się Krzysztof Zapłacki, posyłając m. in. asa, przez co mieliśmy remis po 22. Ostatecznie jednak w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gracze Mickiewicza, a szczególnie wspomniany Owczarz, który sprytnym atakiem dał swojej ekipie wygraną już na samym początku walki na przewagi.
To nie załamało graczy Rolanda Dembończyka, albowiem w kolejnej odsłonie szybko zbudowali sobie dystans, który pozwolił im nadawać ton grze. Wszak po tym jak dobrze serwował Dominik Kramczyński było już 7:2 dla nich. Następnie gospodarze w odpowiednim momencie potrafili odeprzeć napór rywali, a i oni sami popełniali coraz więcej błędów przez co było już 18:14 dla Zaksy. Gdy z kolei nieudanie zaatakował Przemysław Toma to dystans jeszcze wzrósł (23:17). Walkę zakończył świetny atak przez środek Kramczyńskiego.
Trzeci set był już znacznie bardziej wyrównany. Co prawda szybko zrobiło się 3:0 dla kluczborczan, ale i równie szybko gospodarze nie tylko odrobili straty, ale i objęli prowadzenie. Do tego coraz lepiej w ich szeregach spisywał się Filip Grygiel (późniejszy MVP przy 36 punktach!) przez co stopniowo powiększali przewagę. Mniej więcej w „połowię” tej partii jednak goście jeszcze raz zwarli szeregi i znowu mieliśmy remis, a następnie walkę „oko za oko”. I tak praktycznie do samego finiszu podczas którego jednak miejscowi zachowali więcej koncentracji w czym pomógł wzięty w odpowiednim momencie czas Dembończyka.
Tym razem jego podopieczni poszli za ciosem i w kolejną odsłonę „weszli” 5:0. To pozwoliło im na spokojną grę i utrzymywanie stosownej przewagi aż do stanu 11:5. Wtedy to jednak coś się zaczęło psuć w ich poczynaniach. Nie od razu, bo długo jeszcze jako tako punktowali, aczkolwiek przy wyniku 15:12 zatrzymali się zupełnie na kilka akcji, dzięki czemu to rywale przejęli prowadzenie. W tym z kolei spory udział miał Toma i jego zagrywki. Co prawda gospodarze w końcu się obudzili i znowu mieliśmy walkę na całego, ta jednak kosztowała ich zbyt dużo sił, co finalnie skrzętnie wykorzystali kluczborczanie, a bój zakończył Jakub Lewandowski. Zatem tie break.
W nim to już siatkarze Zaksy nie popełnili błędu z poprzedniej części. Gdy po nieudanej akcji gości odskoczyli na 8:4 nie tylko starali się utrzymywać przewagę, ale i ją powiększać co udało się im w pełni i ostatecznie zwyciężyli do 8!
ZAKSA Strzelce Opolskie - Mickiewicz Kluczbork 3:2 (24:26, 25:20, 25:23, 22:25, 15:8)
ZAKSA: Szczechowicz, Zapłacki, Zawalski, Grygiel, Staszewski, Kramczyński, Pilichowski (libero) oraz Kłęk, Maciejewicz, Wóz i Pogłodziński (libero)
Mickiewicz: Sternik, Bułkowski, Lewandowski, Owczarz, Frankowski, Toma, Jaskuła (libero) oraz Biegun, Szablewski, Kulik i Łysiak (libero)
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
