1 liga siatkarzy. Zimny prysznic dla Stali Nysa

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Inauguracja przebiegła zdecydowanie nie po myśli drużyny z Nysy.
Inauguracja przebiegła zdecydowanie nie po myśli drużyny z Nysy. Oliwer Kubus
Przegrywając 1-3 z Norwidem Częstochowa, Stal sprawiła swoim kibicom na inaugurację niemiłą niespodziankę.

Norwid w sportowej walce spadł z 1 ligi, ale po licencyjnych zawirowaniach ostatecznie utrzymał się na tym szczeblu. Jako że w Nysie odważnie zapowiadają walkę o awans, faworyta w sobotnim starciu wskazać nie było trudno. Kolejny raz okazało się jednak, że przedsezonowe rozważania w momencie wyjścia na parkiet zupełnie się nie liczą, a decydująca okazuje się dyspozycja dnia.

Częstochowianie byli bojowo usposobieni, grali z fantazją i ani na chwilę nie wstrzymywali ręki. Dało się to zauważyć zwłaszcza w serwisie. Popełnili w tym elemencie wiele błędów, jednak gdy już trafiali w pole, to na tyle mocno, że nysanie nie radzili sobie z przyjęciem. Z równie dużym polotem grali w ataku. W sytuacyjnych piłkach albo uciekali się do siłowych rozwiązań i z premedytacją obijali blok, albo uderzali lżej, ale w wolne miejsce na boisku.

- Zespoły będą przyjeżdżać do Nysy i rzucać się na nas jak lwy - mówił rozgrywający Stali Konrad Woroniecki. - Nie będą kalkulować czy przejmować się nieudanymi zagraniami. Przeciwnicy ryzykowali, w zagrywce szli na wariata i niestety im to wychodziło.

- Takiego podejścia innych drużyn można się spodziewać, jednak my musimy się temu przeciwstawić i zagrać na miarę własnych możliwości - dodawał atakujący miejscowych Mateusz Piotrowski. - Wtedy powinniśmy się cieszyć ze zwycięstw. Nie wybiegamy za bardzo w przyszłość, koncentrujemy się na tym, by wygrać każdy kolejny mecz. Tym razem się to nie udało.

Postawa gości mogła imponować, a ich szczęście polegało też na tym, że trafili na słabiej dysponowanego rywala. Siatkarze Stali nie wykorzystali swojego większego doświadczenia. Często nie potrafili przebić się przez blok i psuli zagrywki. W dwóch setach roztrwonili zaliczkę i ulegli w końcówkach młodemu zespołowi z Częstochowy.

W wyjściowym składzie gospodarzy znaleźli się pozyskani przed sezonem: Nikodem Wolański oraz Mateusz Piotrowski. Niespodzianką była obecność Daniela Ochrymczuka. Mający 17 lat libero początkowo spisywał się bardzo przyzwoicie i zanotował kilka efektownych obron. Wraz z upływem czasu radził sobie gorzej i został zastąpiony przez Tomasza Bonisławskiego.

W partii otwarcia miejscowi nieznacznie prowadzili, ale nie potrafili odskoczyć przeciwnikom na dystans większy niż dwa punkty. Norwid wreszcie wyrównał. Przy stanie 23-23 jeden z jego graczy dotknął siatki, lecz za chwilę w roli głównej wystąpił Damian Kogut, który posłał asa, a w kolejnej akcji podbił piłkę, tak że jego zespół mógł wyprowadzić skuteczną kontrę.

Porażka podrażniła naszą drużynę. W drugim secie Stal bezsprzecznie dominowała i odniosła pewne zwycięstwo. Niestety, wysokiego poziomu nie umiała utrzymać przez dłuższy okres. W trzeciej odsłonie wróciły grzechy z pierwszej, czyli liczne błędy serwisowych i kiepskie przyjęcie. Na niewiele zdało się wprowadzenie z ławki nowego przyjmującego nyskiego zespołu Karola Rawiaka, który - podobnie jak koledzy - w odbiorze nie stanowił pewnego punktu. Będący na fali przyjezdni końcówkę rozstrzygnęli na swoją korzyść.

Stal próbowała wrócić do gry w czwartym secie. Początkowo z dobrym skutkiem, bo po zagrywkach Piotrowskiego wygrywała 11-8. Przewagę jak szybko wypracowała, tak szybko straciła. Co więcej, Norwid wyczuł swoją szansę, dobrze spisywał się w bloku i osiągnął dwupunktowe prowadzenie (18-16). Po asie Damiana Wdowiaka powiększył je do trzech oczek (22-19) i po chwili świętował zaskakującą wygraną.

- Nie chcę na gorąco oceniać, co konkretnie zawiodło, ale faktem jest, że przez większość spotkania słabo spisywaliśmy się w zagrywce i obronie - podsumowywał debiutujący w roli trenera Stali Piotr Łuka. - To drugi mecz z rzędu, po finale towarzyskiego turnieju sprzed tygodnia, w którym te błędy się powtarzają. Boli szczególnie pierwszy set, który ustawił to starcie. Mamy mocny skład, jednak to nie gwarantuje sukcesu. Wiele czynników musi się złożyć. Trzeba zagrać na swoim poziomie, włożyć sporo serca i wtedy powinny przyjść wyniki. Nie można grać na stojąco, tak jak przeciwko Norwidowi.

Stal Nysa - Norwid Częstochowa 1-3 (-24, 21, -23, -22)
Stal: Wolański, Bułkowski, Nożewski, Makowski, Olczyk, Piotrowski, Ochrymczuk (libero) - Lubaczewski, Owcarz, Woroniecki, Bonisławski (libero). Trener Piotr Łuka.
Norwid: Nowosielski, Kogut, Mucha, Usowicz, Smolarczyk, Wdowiak, Zieliński (libero) - Maruszczyk, Miarka. Trener Radosław Panas.
Sędziowali: Mateusz Broński (Murowana Goślina) i Paweł Morawski (Poznań). Widzów: 600.

TOP Sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska