- Nie traktujemy się nawzajem jako przeciwnicy, tylko staramy się sobie pomagać - podkreślał już przed startem sezonu prezes Stali, Jacek Jaczenia.
Słowa te w pełni znajdowały pokrycie w rzeczywistości, ponieważ nysanie mieli już boiskową styczność z graczami Mickiewicza podczas okresu przygotowawczego, kiedy to obie ekipy rozgrywały wspólne sparingi.
Choć beniaminek z Kluczborka naprawdę solidnie się wzmocnił po wywalczeniu awansu do 1 ligi, nie było sztuką wskazać faworyta derbowego starcia. Była nim oczywiście Stal, której ambicje w sezonie 2018/19 sięgają bardzo wysoko - walki o awans do PlusLigi.
Cele Mickiewicza najlepiej oddają natomiast słowa wypowiedziane przez Mariusza Łysiaka, pełniącego w klubie rolę prezesa i trenera.
- Przede wszystkim chcemy się utrzymać - zapewniał. - Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy się równać z ekipami z Nysy, Kielc, Bielska-Białej czy Częstochowy. Na pewno jednak zostawimy na boisku serce i w każdym spotkaniu będziemy walczyć do upadłego.
I chociaż kluczborczanie przystępowali do konfrontacji w Nysie jako ostatni zespół w tabeli, jedyny pozostający bez choćby jednego zwycięstwa, w pierwszym secie długo to oni posiadali inicjatywę. Prowadzili już bowiem nawet 16:13.
Wtedy jednak potężnie we znaki dał się rywalom przyjmujący nysan Bartosz Bućko, wybrany później najlepszym zawodnikiem pojedynku. Do końca partii gracze z Kluczborka zdobyli już tylko dwa „oczka”, podczas gdy siatkarze Stali zapunktowali aż 12 razy.
- Seria zagrywek Bartka pozwoliła nam odwrócić losy inauguracyjnej odsłony - nie miał wątpliwości Jaczenia.
- Po raz kolejny już powtarza się sytuacja, że do pewnego momentu gramy jak równy z równym, a potem w naszej grze nagle coś totalnie się zacina - niepokoił się z kolei Konrad Mucha, środkowy Mickiewicza, którego jednym z rywali był w derbowym meczu ... brat Jarosław, również występujący na pozycji środkowego.
Obaj zapisali na swoim koncie po siedem punktów, ale po każdym z setów w lepszym humorze był gracz Stali.
W drugim od początku do końca gra układała się po myśli gospodarzy. W żadnym stopniu deprymująco nie wpłynęła na nich kontuzja Łukasza Kaczorowskiego. Atakujący ten w ostatniej akcji pierwszej odsłony niefortunnie upadł i skręcił staw skokowy.
- Szkoda, że tak się stało, bo było widać po Łukaszu, że stopniowo dochodzi do optymalnej formy - komentował Jaczenia. - Robiliśmy już jednak badania i na szczęście nie wykazały one żadnego poważniejszego urazu.
Zastępujący Kaczorowskiego Łukasz Owczarz radził sobie bardzo dobrze, ale w trzeciej partii miejscowi znów musieli solidnie zapracować na odniesienie zwycięstwa. To jednak oni lepiej rozegrali fragment od stanu 18:18 i wznieśli ręce do góry w geście triumfu. Dzięki niemu awansowali z 3. na 2. miejsce w tabeli.
- Cieszy fakt, że wygraliśmy cztery z pięciu spotkań, choć nie pokazujemy jeszcze jakiejś wyjątkowej siatkówki - puentował Jaczenia. - Jak nasi gracze złapią już odpowiednią formę, to powinno być jeszcze lepiej.
Stal Nysa - Mickiewicz Kluczbork 3:0 (25:18, 25:20, 25:22)
Stal: Szczurek, Długosz, Mucha, Kaczorowski, Bućko, Nożewski, Czunkiewicz (libero) oraz Bułkowski, Owczarz.
Mickiewicz: Brożyniak, Kowalonek, Mucha, Napiórkowski, Pasiński, Maćkowiak, Stysiał (libero) oraz Miarka, Jedliński, Frąc, Sachnik (libero).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?