Najpierw swój pojedynek przegrali panowie z ZAKSY Strzelce Opolskie, którzy ulegli w Tomaszowie Mazowieckim tamtejszej Lechii 1:3. Podopieczni Rolanda Dembończyka wygrali inauguracyjną partię, potem jednak ani razu nie przekroczyli granicy 20 punktów.
Po otwarciu można było myśleć, że goście zwyciężą lekko, łatwo i przyjemnie. W pewnym momencie na zagrywkę wszedł Filip Grygiel i nasz team objął prowadzenie 9:3. Potem do poziomu atakującego dołączyli Grzegorz Wójtowicz oraz Maciej Wóz i było 12:6 dla Zaksy.
Gospodarze jednak nie chcieli odpuszczać i dzięki świetnej grze Karola Rawiaka i Kamila Gutkowskiego zniwelowali straty do do stanu 16:17. Niemniej strzelczanie zareagowali odpowiednio i ostatecznie zwyciężyli przewagą czterech piłek.
W drugiej odsłonie długo mieliśmy walkę „oko za oko”, aż na jej finiszu gospodarze odskoczyli na 19:16, a potem już robili co chcieli. To tak ich nakręciło, że później już nie spuszczali z tonu i szybko zrobił się dla nich 14:10… już nie odpuścili. W tym secie zwyciężyli do 17, a następnie już zupełnie kontrolowali przebieg gry.
Walkę podjęli jeszcze Grygiel i Krzysztof Zapłacki, przez co w pewnym momencie zrobiło się tylko” 11:7. To jednak wszystko na co było stać Zaksę tego dnia.
Lechia Tomaszów Maz. - ZAKSA Strzelce Opolskie 3:1 (21:25, 25:19, 25:17, 25:18)
ZAKSA: Bereza, Zapłacki, Wóz, Grygiel, Wójtowicz, Kosian, Pilichowski (libero) oraz Foltynowicz (libero), Czyżyk, Walawender, Łysikowski.
Stal Nysa z kolei ograła w Spale SMS PZPS Spała. W tym wypadku najpierw nysanie rozbili miejscowych do 15, ale potem przegrali minimalną różnicą. Później już jednak niepodzielnie królowali na parkiecie. Tym samym podopieczni Krzysztofa Stelmacha wygrali 14 spotkanie z rzędu, co już jest rekordem zmagań na zapleczu elity.
W inauguracyjnej odsłonie walka trwała do stanu 10:12. Potem już jednak przyjezdni mocno podkręcili tempo i uciekli na 14:20 po czym już zupełnie kontrolowali boiskowe wydarzenia.
To podziało na rywali niczym zimny prysznic i od początku próbowali narzucić swój styl gry… co im się coraz bardziej udawało. Ataki Bartosza Bućko oraz Kamila Długosza pozwoliły w pewnym momencie naszej ekipie zniwelować różnicę do stanu 16:17. Mimo to miejscowi zachowali w końcówce więcej zimnej krwi i zwyciężyli do 23.
W trzeciej odsłonie gra długo wyglądała jak w pierwszej. Niemniej w jej połowie nysanie przejęli inicjatywę, aż wyszli na prowadzenie 22:17. Dzięki czemu mogli już grać spokojniej i utrzymali takową przewagę.
Wydawało się, że znowu gospodarze się obudzą, bo w secie numer cztery było 3:0 dla nich. Stal jednak szybko odrobiła straty i niebawem było 14:10 dla niej. Bezbłędnie atakowali Bućko, Długosz oraz Mariusz Schamlewski i goście zwyciężyli do 17!
SMS PZPS Spała - Stal Nysa 1:3 (15:25, 25:23, 20:25, 17:25)
Stal: Szczurek, Długosz, Schamlewski, Kaczorowski, Bućko, Mucha, Dembiec (libero) oraz Krzysiek, Matula, M’Baye.
Większych szans w Bielsku-Białej nie mieli natomiast siatkarze Mickiewicza Kluczbork. Tamtejszy odprawił ich bowiem dość gładko i pewnie. Rywale mecz ten mieli pod kontrolą praktycznie od początku do końca.
Choćby w inauguracyjnej odsłonie miejscowi szybko zbudowali sobie przewagę i choć co mogli do pewnego momentu robili Łukasz Owczarz i Konrad Woroniecki to i tak zwyciężyli do 15.
Nieco lepiej było w drugim secie, w którym do walki próbował poderwać swoich kolegów Rafał Pawlak, ale udawało mu się to z rzadka. Gdy w pewnym momencie bielszczanie objęli prowadzenie 17:10 stało się jasne, że zaraz wygrają i tę część gry. Ostatecznie zwyciężyli przewaga sześciu piłek.
Podopieczni Mariusza Łysiaka postawili się ekipie z Beskidów jedynie w trzeciej partii, choć ta nie zamierzała wcale zwalniać tempa. Tym bardziej, że obudził się były gracz kędzierzyńskiej Zaksy Siergiej Kapelus i nie raz pokazał klasę. W końcówce asa dołożył z kolei były siatkarz Stali Michał Makowski, a rezerwowy Bartłomiej Oniszk zanotował dwa udane bloki i pojedynek ten dość szybko przeszedł do historii.
BBTS Bielsko-Biała - Mickiewicz Kluczbork 3:0 (25:15, 25:19, 25:21)
Mickiewicz: Woroniecki Bułkowski, Mucha, Owczarz, Pasiński Łoszakow, Jaskuła (libero) oraz Pawlak, Lewandowski, Kowalonek, Parcej i Szablewski.
Z kolei nasze panie z Uni Opole grały o tej samej porze co kluczborczanie. One walczyły w Krośnie i tam również skończyło się po trzech setach. Tym razem jednak przekonująco zwyciężyły przyjezdne.
Dość napisać, iż podopieczne Nicoli Vettoriego w pierwszej i trzeciej odsłonie wręcz rozbiły miejscowe do 17 i 15.
W pierwszej części nasze siatkarki imponowały szczególnie na bloku, dzięki czemu bardzo szybko zyskały przewagę. Było 13:5 dla nich i mogły już kontrolować grę.
Rywalki postawiły się im jedynie w secie numer 2, ale i tak w odpowiednim momencie opolanki zachowały więcej zimnej krwi. Najwięcej dawało im pojawienia się w polu serwisowym Sandry Szczygioł.
W trzeciej partii przyjezdne były bardzo skoncentrowane i nie pozwoliły ekipie z Krosna na wiele. Tym bardziej, że grały praktycznie bezbłędnie.
Dzięki tak efektownemu triumfowi Uni awansowało aż na podium tabeli gdzie zajmuje najniższy jego stopień.
Karpaty Krosno - Uni Opole 0:3 (17:25, 22:25, 15:25)
Uni: Makarowska, Gierak, Orzyłowska, Szczygioł, Stronias, Witowska, Szczygłowska (libero).
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?