100 lat temu w Starym Oleśnie zginął Franciszek Marx. Dlaczego Niemcy zabili niemieckiego księdza

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Ks. Franciszek Marx przed plebanią w Starym Oleśnie wraz z matką, siostrami Klarą i Heleną oraz kobietami pracującymi na plebani.
Ks. Franciszek Marx przed plebanią w Starym Oleśnie wraz z matką, siostrami Klarą i Heleną oraz kobietami pracującymi na plebani. fot. Archiwum ks. Pawła Stanoszka
Franz Marx służył jako proboszcz na Śląsku, ale był tzw. czystym Niemcem. Mimo to właśnie jego bojówkarze niemieccy zamordowali w maju 1921 roku, a ciało spalili w gazowni w Kluczborku, aby zatrzeć ślady.

Maj 1921 roku nie był spokojnym czasem na Śląsku. Od chwili zakończenia I wojny światowej, czyli od niemal trzech lat, ciągle niepewna była sprawa granic odrodzonej Polski. Śląsk był tyglem narodowościowym, zamieszkanym przez Polaków i Niemców. Przy czym podziały narodowościowe wcale nie były oczywiste. Często rodzeni bracia stawali przeciwko sobie, jeden czuł się Polakiem, drugi Niemcem.

Do 1918 roku Śląsk był prowincją Prus, które wchodziły w skład Niemiec. Po klęsce Niemiec w Wielkiej Wojnie, jak nazywano wówczas I wojnę światową, dalsze losy Śląska były niepewne. Wybuchały kolejne powstania śląskie. Alianci postanowili przeprowadzić plebiscyt narodowościowy. Nie uspokoił on nastrojów, tylko był bezpośrednią przyczyną wybuchu trzeciego, największego powstania na Śląsku.

Takie było tło tragedii i okrutnego morderstwa, do którego doszło w Starym Oleśnie, a którego ofiarą padł ksiądz Franciszek Marx.

Urodził się on w 1880 roku w Mysłowicach, ale jego rodzice przeprowadzili się tam ledwie dziesięć lat wcześniej z Westfalii. Był zatem Franz Marx tzw. czystym (czyli etnicznym) Niemcem. Po ukończeniu seminarium duchownego we Wrocławiu służył jako wikary m.in. w Oleśnie i Krapkowicach.

W 1911 roku ks. Franciszek Marx dostał od biskupa wrocławskiego kardynała Jerzego Koppa zadanie utworzenia nowej parafii w Starym Oleśnie. Wcześniej wioska ta była częścią parafii w Oleśnie, która była tak ogromna, że msze święte w kościele filialnym w Starym Oleśnie odprawiano zazwyczaj tylko raz w miesiącu. W skład nowej parafii weszły trzy wioski: Stare Olesno, Gronowice i Ciarka. Ksiądz Marx przeniósł do Gronowic z Olesna drewniany kościół pw. Ciała Chrystusowego z XVII wieku, kiedy w Oleśnie postanowiono wznieść nową murowaną świątynię (dzisiejszy neobarokowy kościół Bożego Ciała). Drewniany kościół w Gronowicach niestety spłonął w 1995 roku.

Niemiec, który wybrał Polskę

W Starym Oleśnie ksiądz Marx chciał zbudować nowy, murowany kościół. Dostał na ten cel nawet zgodę kurii wrocławskiej, rozpoczął zbierać pieniądze na budowę, ale plany inwestycyjne przerwała wojna. Zdążono jeszcze kupić dużą działkę i zbudować plebanię (do dzisiaj kościół mieści się na jednym końcu Starego Olesna, a plebania na drugim). Ksiądz Marx wprowadził się do nowego domu w 1917 roku.

Chociaż Franz Marx był etnicznym Niemcem, a w jego domu rodzinnym mówiono tylko po niemiecku, to sam był dwujęzyczny, odprawiał nabożeństwa po polsku i niemiecku.

- Mimo że był Niemcem, to opowiadał się za Polską. Jego parafianie też w większości byli Polakami - mówi ks. Paweł Stanoszek, pochodzący z Gronowic autor biografii księdza Franciszka Marksa.

Dokładniej mówiąc, podczas plebiscytu opcja polska wygrała tylko w Starym Oleśnie (za Polską głosowało 55 procent mieszkańców). W Gronowicach i Ciarce 70 procent mieszkańców głosowało za przynależnością do Niemiec. Dla porównania, w samym Oleśnie za Niemcami zagłosowało 87 procent mieszkańców, a w Kluczborku 96 procent.

Ksiądz Marx był bardzo lubiany przez parafian. Młody jak na proboszcza, był bardzo uprzejmy, życzliwy i pomocny. Żył skromnie i był autentycznie pobożny.

- Pierwszy kłaniał się i pozdrawiał każdego, kogo spotkał na drodze - wspominała Maria Rogowska, gospodyni księdza na plebanii, a prywatnie ciocia ks. Pawła Stanoszka.

- Rozmawiałem osobiście z wszystkimi świadkami życia i śmierci księdza Marxa, i to rozmawiałem niejeden raz. Wszystkie te osoby już nie żyją - mówi ks. Paweł Stanoszek (rocznik 1933).

Przed plebiscytem parafianie pytali proboszcza jako miejscowego autorytetu, na kogo mają głosować.

- To wy pytacie się mnie, Niemca, na kogo macie głosować? - odpowiadał pytaniem ksiądz Marx. - Głosujcie, jak wam nakazuje rozsądek i chrześcijańskie sumienie.

Ta neutralność nie uchroniła go od zemsty. Zwłaszcza że nie było tajemnicą, że niemiecki ksiądz lubił Polaków. Zdaniem księdza Stanoszka, o tragicznej śmierci Franciszka Marxa przesądziło to, że publicznie krytykował lokalnych właścicieli majątków ziemskich, którzy wyzyskiwali miejscową ludność.

Kto jest winny zabójstwa księdza Marxa

W swojej książce ks. Paweł Stanoszek wprost pisze, że niemieckich bojówkarzy do zbrodni podżegali miejscowi obszarnicy: baron Mortimer von Lieres und Wilkau ze Starego Olesna, hrabia Bethusy-Huc z Bąkowa i kapitan Georg Kisch z Lasowic Małych.

- Naruszał ich interesy. Na kazaniach cytował papieża Leona XIII, który podkreślał, że robotnicy powinni dostawać godziwą zapłatę. Do tego byli to ewangelicy, a trzeba pamiętać, że napięcia między ewangelikami a katolikami były w tamtych czasach bardzo duże. To nie tak, jak dzisiaj w dobie ekumenizmu - zaznacza ks. Paweł Stanoszek.

Anna Ośródka z Gronowic wspominała scenę z 1921 roku. Do ich domu przyszedł niemiecki wojskowy. Kiedy zobaczył na ścianie zdjęcie ślubne ich rodziców, na którym był również ksiądz Marx, niemiecki żołnierz warknął: „Ta polska świnia powinna być zarżnięta!".

Nad niemieckim księdzem ze Starego Olesna zaczęły zbierać się czarne chmury, z czego 41-letni wówczas kapłan zdawał sobie sprawę.

- Na wiecach niemieckich nazwisko księdza Marxa stało się symbolem zdrajcy i sprzedawczyka - mówi ks. Paweł Stanoszek.

Dla niemieckich nacjonalistów Niemiec, który popierał Polskę, był po prostu zdrajcą. Nikt nie wdawał się w niuanse. Proboszcz ze Starego Olesna zaczął dostawać listy z pogróżkami.

W nocy z 2 na 3 maja 1921 roku wybuchło III powstanie śląskie. Powstańcy śląscy pod dowództwem Feliksa Stróżyka zdobyli Stare Olesno. Jednak po kilku dniach Niemcy rozpoczęli kontratak.

Moje życie się kończy

Jednym z pierwszych celów niemieckich bojówek był propolski proboszcz. Franciszek Marx przeczuwał, że Niemcy po zdobyciu wioski spełnią swoje pogróżki.

- Moje życie się kończy - powiedział mieszkającej z nim na plebanii matce. To właśnie Maria Marx i gospodyni na plebanii Maria Rogowska są świadkami uprowadzenia i zabicia księdza.

30-40 Niemców otoczyło plebanię 11 maja między 2:00 a 3:00 w nocy.
- Krzyczeli po niemiecku: „Pfaffe, mach auf!" (Otwieraj, klecho!) - zeznała podczas przesłuchania na policji Maria Marx, matka księdza.

Niemieccy bojówkarze jeszcze na plebanii skopali i związali księdza łańcuchem. Przy okazji przeszukali plebanię i zabrali pieniądze zebrane na budowę kościoła. Następnie Franciszka Marksa oraz trzech innych mężczyzn ze Starego Olesna (Maria Marx zeznała, że byli to polscy robotnicy: Zawadzki, Pietruszka i trzeci, którego nie znała) żołnierze niemieccy poprowadzili przez pola w stronę lasu między Starym Olesnem a Gronowicami. Kiedy doszli do drzew, rozległy się strzały. Zabity został Franciszek Marx. Bity kolbami karabinów, nie miał siły iść dalej, mdlał, więc Niemcy zastrzelili go.

Rano żołnierze zawieźli zwłoki do gazowni w Kluczborku. Pracownikom kazali na godzinę wyjść, mówiąc, że muszą spalić ważne dokumenty. Kiedy pracownicy wrócili, w kotle gazowni zauważyli czaszkę i kilka kości. Nie wiadomo, co stało się z trzema uprowadzonymi razem z księdzem Polakami.

- Grób Franciszka Marksa przy kościele w Starym Oleśnie jest tylko symboliczny, nie ma w nim ciała - zaznacza ks. Paweł Stanoszek.

A więc zabrakło ostatecznego dowodu

Siostra zamordowanego księdza Klara Brauns domagała się wyjaśnienia sprawy Franciszka. Oficjalnie bowiem po prostu zaginął, przepadł bez śladu.

Śledztwo wszczęto, akta przesłuchania Marii Marx na policji w Katowicach zachowały się w archiwum. Maria Marx w zeznaniach winą za śmierć syna obciążyła bezpośrednio niemieckich żołnierzy z oddziału porucznika Webera, a pośrednio barona von Lieresa i leśniczego należących do niego lasów Oskara Horna. Zeznała też, że syn został zastrzelony w lesie między Starym Olesnem a Gronowicami. Dwie kompanie wojska (Anglicy i Włosi) przeczesały nawet okoliczne lasy, ale żołnierze niczego nie znaleźli. Nie wyszło wtedy jeszcze na jaw, że zwłoki spalono.

„Ciało proboszcza Marksa miało być zakopane w lesie, jak to twierdziła polska prasa, ale nie ujawniono nawet śladu po zmarłym. A więc zabrakło ostatecznego dowodu" - pisała niemiecka gazeta „Volkswille" z Katowic.

Po III powstaniu śląskim Stare Olesno (Alt Rosenberg), jak i cała Opolszczyzna, pozostały w granicach Niemiec, więc władze nie kwapiły się do ścigania niemieckich żołnierzy.

- Prokuratura niemiecka w Opolu umorzyła tę sprawę, mimo iż zleceniodawcy mordu i jego bezpośredni wykonawcy byli powszechnie znani - podkreśla ks. Paweł Stanoszek.

O odpowiedzialności porucznika Webera, a także Mortimera von Lieresa i Oskara Horna za zabicie 11 maja 1921 r. nie tylko księdza Marksa, ale także 12 polskich powstańców stacjonujących w Starym Oleśnie, napisał w protokole przekazanym policji także kapitan Żondowski, dowódca polskiego oddziału.

Sprawców Niemcy nie zamierzali ścigać, za to po latach zemścili się na kapitanie Żondowskim za protokół. Zaraz po wybuchu II wojny światowej w 1939 roku Niemcy schwytali go w Radomiu i rozstrzelali.

Parafianie ze Starego Olesna urządzili pierwszemu proboszczowi symboliczny grób przy kościele pw. Marii Magdaleny (we wspólnym nagrobku kilku kapłanów). Wznieśli także pomnik miejscu, w którym zastrzelono księdza Marksa. Stanął on przy drodze powiatowej między Starym Olesnem a Gronowicami.

Podczas pisania artykułu korzystałem m.in. z książki „Ksiądz Franciszek Józef Marx. Pierwszy proboszcz w Starym Oleśnie 1911-1921" autorstwa ks. Pawła Stanoszka.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska