12 lat bez wyroku. To kpina ze sprawiedliwości

Redakcja
Proces prezesa i głównej księgowej byłych zakładów mięsnych Peters w Opolu w końcu ruszył od nowa. Sąd częściowo utajnił go utajnił.
Proces prezesa i głównej księgowej byłych zakładów mięsnych Peters w Opolu w końcu ruszył od nowa. Sąd częściowo utajnił go utajnił. Sławomir Mielnik
Od 1999 roku nie może zakończyć się sprawa prezesa i głównej księgowej byłych zakładów mięsnych Peters w Opolu. Takich procesów jest więcej.

Już po raz drugi ruszył proces Zbigniewa K., byłego prezesa nieistniejących już zakładów mięsnych Peters w Opolu oraz Władysławy W., głównej księgowej i członka zarządu tej firmy. Oboje są oskarżeni o wyprowadzenie z opolskiej spółki ponad 4 mln zł.

Sprawa swój początek ma jeszcze w 1995 roku! Wtedy to Najwyższa Izba Kontroli, która prześwietlała firmę, złożyła zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Śledztwo trwało cztery lata, a akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu 31 grudnia 1999 r. Proces ruszył miesiąc później, wyrok zapadł 26 lipca 2006 roku. Sąd Rejonowy w Opolu skazał Zbigniewa K. na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, a Władysławę W. na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5.

Od wyroku odwołali się oskarżeni i prokuratura. Sprawa trafiła więc do Sądu Okręgowego w Opolu, który 22 września 2007 r. uniewinnił oskarżonych od zarzutu przywłaszczenia na rzecz firmy Peters ponad 172 tys. zł na szkodę Skarbu Państwa. Pozostałe zarzuty sąd skierował do ponownego rozpatrzenia. I tu zaczęły się schody.

Sąd Okręgowy zalecił, by jeszcze raz przeprowadzić dowód z opinii biegłego rewidenta, zobowiązując go do sporządzenia opinii pisemnej i ustnej.

- A biegła, która robiła pierwszą opinię, czyli znała dobrze akta sprawy, odmówiła, argumentując to tym, że zrezygnowała już z tej funkcji - wyjaśnia Ewa Kosowska-Korniak z Sądu Okręgowego w Opolu. - W związku z tym trzeba było szukać nowego biegłego.
Sąd znalazł go, ale ten musiał zaznajomić się z aktami sprawy od początku. Kolejna opinia gotowa była więc dopiero w ubiegłym roku.

- Biegły uprzedzał zresztą, że na jej sporządzenie będzie potrzebował czasu - dodaje Ewa Kosowska-Korniak.

Proces mógł więc w końcu ruszyć od nowa. Oskarżeni nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Sąd częściowo utajnił proces.

Kiedy można spodziewać się jego końca? Jakie jeszcze procesy toczą się od wielu lat przed opolskimi sądami? Dlaczego trwa to tak długo? - czytaj w środowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska