Od 1 lipca mieszkańcy Opola zapłacą 13 lub 20 zł w zależności do tego czy będą segregować odpady. Stawkę - liczoną od osoby - zaproponował prezydent, ale jego służby nie do końca potrafiły wyjaśnić na sesji skąd akurat takie jej wysokości.
Dopytywali o to szczególnie radni SLD, którzy chcieli wprowadzenia niższych opłat.
- Obecne stawki to łupienie mieszkańców, dlaczego opolanie mają płacić więcej niż w gminach gdzie nie ma gminnego wysypiska i instalacji do segregacji odpadów? - pytała Małgorzata Sekula, szefowa klubu radnych SLD.
Radna przyniosła na sesję rachunki mieszkańców, z których wynikało, że wielu z nich czeka drastyczna podwyżka, bo dziś płacą nawet 5,5 zł od osoby.
Stawek bronił Arkadiusz Wiśniewski, zastępca prezydenta, który przekonywał, że nowe przepisy nakładają na samorząd nie tylko obowiązek wprowadzenia jednolitej opłaty dla wszystkich, ale także obowiązek ograniczania składowania śmieci na wysypisku.
- Ich przetwarzanie i utylizacja będzie kosztować więcej niż do tej pory - tłumaczył Arkadiusz Wiśniewski.
Radni PiS też chcieli obniżenia stawek, a dodatkowo takiej modyfikacji uchwały o opłacie, aby nie obciążała dużych rodzin. Moglibyśmy wybrać, czy chcemy płacić od osoby, czy od metra kwadratowego mieszkania.
- Na razie nie jest to możliwe, zachęcacie nas do łamania prawa! - grzmiał Zbigniew Kubalańca, przewodniczący klubu PO.
Na to PiS zareagował wnioskiem o wycofanie uchwały i powrotu do niej, gdy przepisy dotyczące naliczania opłaty zostaną poprawione przez Sejm. Ta procedura jest w toku.
- Nie możemy już dłużej czekać. Zaufajcie nam, nie ma możliwości abyśmy na tej opłacie zarabiali, nie pozwala na to prawo - przekonywał prezydent Ryszard Zembaczyński. - Stawka jest dobrze skalkulowana. Jeśli czas pokaże, że jest zbyt wysoka, to wrócimy do dyskusji. Ale mogę się założyć, i to już dziś, że jest zbyt niska.
Ostatecznie uchwałę poparła koalicja radnych PO i RdO, ale i wśród radnych popierających prezydenta też były spore wątpliwości. Dlatego blisko na 20 minut sesję przerwano, a w kuluarach trwały rozmowy.
Po nich za podjęciem uchwały zagłosowało 15 radnych, a 8 było przeciwnych.
Wiele wątpliwości nadal pozostało np. dotycząca tego, kto ma płacić za nowe kosze na śmieci, które powinny stanąć na posesjach. Na razie ten obowiązek ciąży na mieszkańcach. Jednak urzędnicy zapewniali, że rychła zmiana przepisów pozwoli to zmienić i wówczas koszami zajmie się firma, które odbierze od nas śmieci.
Wiele wskazuje na to, że temat opłaty śmieciowej niebawem wróci na sesję. Urzędnicy nie ukrywali, że mają pomysły na to, aby rewolucja śmieciowa była bardziej przyjazna dla mieszkańców. Będą je mogli wprowadzić, gdy zmieni się ustawa.
Na sesji wyjątkowo pojawili się mieszkańcy. Jeden z nich pytał radnych, jak można było "uchwalić uchwałę bubel, która narzuca wprowadzenie jednakowych opłat dla wszystkich".
Radni kiwali głowami i przypominali, że te przepisy uchwalił Sejm.