Wkrótce kilkadziesiąt portali, w tym nto.pl, wprowadzi system abonamentowych opłat za korzystanie z części treści.
Chodzi o teksty najbardziej wartościowe, a co za tym idzie - najdroższe w realizacji. Te, które wymagają dużego nakładu pracy autora oraz specjalistycznej wiedzy.
Internauci uzyskają dostęp do tych artykułów, gdy zapłacą kilkanaście złotych miesięcznie (abonament). Podobnie, jak czytelnicy gazet płacą za nie w kioskach i sklepach.
Ile warte jest rzetelne dziennikarstwo?
Dlaczego nagle to, co dotąd było darmowe, ma się stać płatne? Zdaniem wydawców, to nieuchronny proces, między innymi dlatego, że wielu poszukujących informacji w prasie papierowej przenosi się do internetu.
To tu bije serce informacji. Jej wytworzenie i udostępnianie wiąże się jednak z poważnymi kosztami. Wprowadzenie symbolicznej odpłatności jest konieczne, by nadal móc dawać czytelnikom artykuły, których wiarygodności mogą być pewni.
Darmowe treści może tworzyć w sieci dosłownie każdy, tak jak każdy może ogłosić się np. Czerwonym Kapturkiem. Ale jaka będzie wiarygodność tej informacji? Jakość musi kosztować…
O Piano
O Piano
To system opłat za artykuły w internecie, jaki ponad rok temu wprowadziła słowacka spółka Piano.
Najpierw u siebie, skupiając główne wirtualne media na Słowacji. Z sukcesem, bo internetowych czytelników kupujących abonament ciągle tam przybywa. Płatny dostęp do wybranych artykułów i fotografii internetowych (tzw. paywall) to rozwiązanie od dawna powszechnie stosowane na świecie.
System Piano jest przyjazny. Czytelnik rejestruje się w nim szybko i bez zbędnych formalności. Za niewielką opłatą (w Polsce będzie to 19,90 za miesiąc) dostaje dostęp nie do jednego tematu, ale do wszystkich płatnych treści - w tym archiwalnych. Nie od jednego wydawcy, lecz kilkudziesięciu zgrupowanych w systemie Piano.
Wystarczy raz kliknąć, by mieć dostęp do wielu artykułów - bez zakładania konta na portalu każdego wydawcy i bez logowania w każdym z osobna.
Jak dojdzie do wprowadzenia opłat za niektóre artykuły? Grupa największych polskich redakcji - w tym wszystkie polskie gazety regionalne - podpisała umowy ze słowacką spółką Piano Media. To ona uruchomi system płatności za niektóre teksty w internecie. Dostęp do tych tekstów na wszystkich serwisach współpracujących z Piano zapewni abonament. Pozostałe artykuły (ogromną większość) będzie można czytać po dawnemu - bezpłatnie.
- Dlaczego mamy płacić w sieci za coś, co można wyszperać za darmo? Po co nam porady w sieci, skoro na forach internetowych są tysiące porad? - pytają internauci.
- Fora to nie są kopalnie wiedzy, ale swego rodzaju śmietnik. Gdy czytam w sieci niektóre dobre rady, włos mi się jeży - mówi adwokat Michał Wierzchowiecki.
Lwia część owych "porad" z branży mecenasa to "dzieła" domorosłych prawników. Takich, którzy błędnie interpretują przepisy, nie mają pojęcia o normach prawnych i nieświadomie wprowadzają czytelników w błąd.
- Problem w tym, że kto nie ma wiedzy prawniczej, ten może narazić czytelników na bardzo poważne kłopoty. Również finansowe - uświadamia mecenas Wierzchowiecki.
Pół biedy, jeśli stracimy pieniądze. Gorzej, gdy stracimy zdrowie po "poradzie" internetowego szarlatana. A złe podpowiedzi, nietrafne diagnozy, chybione interpretacje przepisów są w sieci… nieuniknione. Bo taki jest nasz internet, niestety. To worek, do którego wszyscy mogą wrzucić wszystko, nie biorąc odpowiedzialności za jakość i wiarygodność przekazanych informacji.
- Nie ma filtrów, które by oddzielały prawdziwe informacje od fałszywych. Fora internetowe są dostępne dla każdego. To oznacza również, że każdy może napisać to, co uważa za słuszne - mówi Tomasz Szular, informatyk i finalista światowego konkursu Google Earth. - Co innego, gdy mamy do czynienia z portalem firmowanym przez poważne redakcje, w których pracują ludzie o odpowiednich kompetencjach, w których nie ma anonimowej sieczki.
Redaktorów portali prowadzonych przez polskie redakcje obowiązuje prawo prasowe. Nakłada ono na dziennikarzy obowiązek dopełnienia szczególnej staranności i rzetelności podczas zbieraniu materiałów. Zwłaszcza skrupulatnego sprawdzenia wiadomości.
Stąd zanim dziennikarze napiszą artykuły, konsultują je z gronem ekspertów. Ekspertami są np. doświadczeni prawnicy, psycholodzy, bankowcy, lekarze, pedagodzy. Dzięki wiedzy i wskazówkom tych specjalistów artykuły czy poradniki są wartościowe, wiarygodne i niezbędne w codziennym życiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?