18 miejscowości województwa opolskiego dostanie kanalizację

Miejskie wodociągi ogłosiły przetarg na firmę, która będzie nadzorować tę inwestycję. Tzw. inżyniera kontraktu poznamy na początku przyszłego roku.

Zobacz: Kluczbork> 9 mln zł kosztowała budowa kanalizacji

- Rusza projekt, który jest kontynuacją budowy kanalizacji w ramach Funduszu Spójności (dawna ISPA), będzie od tego pierwszego mniejszy, ale wcale nie mniej ważny - przekonuje Piotr Kętrzyński, prezes miejskich Wodociągów i Kanalizacji.

Inwestycje warte 216 mln zł to wspólne przedsięwzięciem Opola, Izbicka, Komprachcic, Prószkowa i Tarnowa Opolskiego.

Podstawowym celem projektu jest ochrona zasobów zbiornika podziemnego GZWP 333, który jest nie tylko najważniejszym źródłem wody pitnej dla Opolszczyzny, ale kluczowym również dla województwa śląskiego.

W ramach projektu powstanie m.in. około 134 kilometrów kanalizacji, przebudowana będzie też magistrala wodociągowa w Opolu o długości 20 km. Powstanie również pierwsza w regionie suszarnia osadów na oczyszczalni ścieków w Opolu, a przebudowana ma być także oczyszczalnia ścieków w Kosorowicach (gmina Tarnów Opolski).

- Pierwsze prace ziemne ruszą w przyszłym roku, a ich kulminacja planowana jest na 2011. Budowę kanalizacji zakończymy w 2012, a cały projekt rok później - informuje Kętrzyński.

Gminy uczestniczące w tym przedsięwzięciu liczą, że otrzymają około 143 mln zł unijnego wsparcia z Funduszu Spójności. Resztę sfinansują z pieniędzy pochodzących z budżetów lub kredytów. Co ciekawe nadal nie ma ostatecznej decyzji Komisji Europejskiej, która w przypadku np. pierwszego projektu była konieczna do rozpoczęcia prac.

Zobacz: Powiat głubczycki> We wrześniu ruszy długo oczekiwana budowa kanalizacji

- Ale mamy decyzję warunkową Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz Ministerstwa Środowiska. W Polsce projekt przeszedł wszystkie niezbędne oceny - zapewnia Katarzyna Siejka, przygotowująca projekt w WiK. - To powoduje, że ryzyko nieuzyskania pieniędzy unijnych jest minimalne. Wszystkie samorządy zaangażowane w projekt uznały, że warto je podjąć.

Prezes Kętrzyński zwraca uwagę na coś jeszcze. - Teraz te pieniądze są, ale gdybyśmy czekali istniało realne ryzyko, że zostaną skierowane na jakiś inny projekt - twierdzi.