Faworytami byli wyżej notowani goście, ale derby jak to derby rządzą się swoimi prawami. Co prawda początkowo przedmeczowe przewidywania się sprawdzały, albowiem Orlik po 21. minutach prowadził 9:5.
Wtedy jednak gracze OSiR-u, wśród których brylował nie tylko wówczas Patryk Stelnicki, zanotowali kapitalny okres 300 sekund. Jako, że podwoili swój stan posiadania, a rywale zdobyli jedynie jedną bramkę, no to mieliśmy remis. Takim też rezultatem zakończyła się pierwsza połowa.
Po zmianie stron szybko dwa gole zdobył wspomniany przed chwilą lider miejscowych i wydawało się, że pójdą oni za ciosem. Z biegiem czasu jednak obudzili się podopieczni Michała Piecha i w pewnym wrócili na prowadzenie (16:17), które kontrolowali - mniej lub bardziej - przez kwadrans, a team spod Opola w grze utrzymywał praktycznie Tomasz Marcyniuk wykorzystując swoje trzy rzuty karne pod rząd.
Od 51 do 58 minuty jednak brzeżanie zupełnie zacięli się w ofensywie co wykorzystali gospodarze i po trafieniu - a jakże - Stelnickiego, odzyskali korzystny dla siebie rezultat (25:24). Wydawało się więc, że „pójdą za ciosem”.
Zamiast tego jednak zupełnie się pogubili, co z kolei wykorzystali najskuteczniejsi w ekipie gości Bogumił Baran i Łukasz Ogorzelec. Niemniej trzeba przyznać, że ten mecz należał do bramkarzy, a szczególnie do Mateusza Lellka z Orlika, choć i Tomasz Jarosz wśród miejscowych bronił kapitalnie.
- Wiadomo, że musieliśmy trochę akcji rywali zatrzymać żeby pomóc kolegom, ale też i defensywy w przypadkach obu drużyn pomagały golkiperom - zauważał skromnie ten drugi. - Niemniej ten mecz w dużej mierze tak wyglądał, bo oba zespoły się znają, choćby ja i paru kolegów stąd graliśmy jeszcze niedawno w Brzegu. Dlatego to spotkanie było całkiem inne niż reszta gier ligowych - tłumaczył Jarosz. - Tak czy inaczej walka była do końca i szkoda, że punkty wyjeżdżają z Komprachcic. Żal tym bardziej, że nie dopilnowaliśmy końcówki, a to kolejny taki raz – podsumowywał.
O tym jak nerwowa to była końcówka może świadczyć także fakt, iż z 17 kar, które zaordynowali w tym starciu sędziowie, aż w 12 przypadkach działo się to w ostatnim kwadransie gry. Nie zawsze jednak też dobrze świadczyło o arbitrach.
Niemniej po tym triumfie Orlik umocnił się na ósmej pozycji w stawce 13 ekip grupy dolnośląskiej, a OSiR wciąż jest 11.
OSiR Komprachcice - Orlik Brzeg 25:26 (12:12)
OSiR: Jarosz, Oleksyn - Stelnicki 8, Jendryca 4, Marcyniuk 4, Gajda 2, Hyl 2, Łacny 2, Dziurgot 1 Juros 1, Ludwig 1, Bidziński, Piechota, Sękowski, Wrzesiński.
Orlik: Kania, Lellek, Sobczyk - Ogorzelec 8, Baran 6, Białożyt 3, Miś 2, Turyniewicz 2, Wojcieszek 2, Błajda 1, Gradowski 1, Kołodziejczyk 1, Sendra, Stopka.
Kary: 16 min - 18 min.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?