2 liga siatkarzy. UKS Strzelce Opolskie - Juve Głuchołazy 3-2

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Gospodarze przebudzili się dopiero w trzecim secie.
Gospodarze przebudzili się dopiero w trzecim secie. Oliwer Kubus
Choć początek meczu tego nie zapowiadał, ze zwycięstwa w derbach cieszył się UKS.

Dwa pierwsze sety zwiastowały łatwą wygraną gości. Zespół z Głuchołaz przeważał w każdym elemencie. Zagrywką odrzucał rywali od siatki, ustawiał szczelny blok i większość długich akcji rozstrzygał na swoją korzyść. Wygrał odpowiednio 25-16 i 25-17.

Idąc za ciosem, równie dobrze, bo od prowadzenia 5-0, rozpoczął trzecią partię i wydawało się, że odniesie bezproblemowe zwycięstwo za trzy punkty. W siatkówce jednak kilka udanych akcji z rzędu może tak napędzić przegrywającą drużynę, że złapie ona wiatr w żagle i odwróci losy rywalizacji. Tak się stało w tym meczu. Gospodarze przeszli prawdziwą metamorfozę. Jak na początku byli apatyczni i ospali, tak od trzeciej odsłony zaczęli energicznie manifestować swoją radość po każdym zdobytym punkcie i przede wszystkim poprawili się zarówno w przyjęciu, jak i ataku. Wpływ na to mogła mieć reprymenda trenera Rolanda Dembończyka.

- Po dwóch przegranych setach powiedział nam, byśmy po prostu cieszyli się siatkówką - tłumaczył przyjmujący UKS-u Justin Ziółkowski, należący do pierwszoplanowych aktorów widowiska. - Zmieniliśmy trochę nastawienie do meczu, co zaowocowało dużo lepszą grą. Pokazujemy charakter. Potrafimy się odbudować, nawet kiedy przegrywamy 0-2. Oby więcej takich spotkań.

Pod dyktando miejscowych przebiegała także czwarta partia, choć Juve przy serwisach Grzegorza Maliny odrobiło straty, a później wyszło na minimalne prowadzenie. Końcówkę lepiej rozegrał jednak UKS i doprowadził do tie breaka, w którym wygrał zdecydowanie.

- Prowadząc w setach 2-0, pomyśleliśmy chyba, że spotkanie samo się wygra i odpuściliśmy - komentował środkowy Juve Michał Jankowski. - Rywale złapali rytm, a nasza gra kompletnie się zacięła. Przyjechaliśmy mocno zmotywowani, z chęcią zwycięstwa. Z punktu raczej się nie cieszymy, bo po dobrym otwarciu liczyliśmy na pełną pulę.

Obie opolskie drużyny w poprzednim sezonie stoczyły zażartą walkę o utrzymanie, z której zwycięsko wyszedł zespół ze Strzelec Opolskich, chociaż Juve ostatecznie również uniknęło degradacji. W bieżących rozgrywkach prezentuje się lepiej i jest szansa na to, że wcześniej zapewni sobie drugoligowy byt. Duży potencjał ma zespół UKS-u, złożony z młodych, utalentowanych zawodników. Co jednak typowe dla młodzieży, nie potrafi ona ustabilizować formy na wysokim poziomie.

- Chcemy w przyszłości kontynuować współpracę z Zaksą i opierać skład na perspektywicznych, głodnych gry siatkarzach - wyjaśniał prezes strzeleckiego klubu Piotr Ratajczak. - Mam także kilka innych ciekawych pomysłów, jak drużynę wzmocnić. Do tego potrzebne są pieniądze i muszę z radością przyznać, że stopniowo udaje nam się je pozyskiwać.

UKS Strzelce Opolskie - Juve Głuchołazy 3-2 (-16, -17, 20, 21, 9)

UKS: Dąbrowski, Rajski, Woźnica, Łysikowski, Ziółkowski, Sokołowski, Podborączyński (libero) - Fortuna, Walczak, Borowski, Sobota, Kożuch (libero). Trener Roland Dembończyk.
Juve: Stogniew, Mazur, Jankowski, Wastrak, Olejniczak, Pajda, Cieślar (libero) - Gródecki (libero), Niewiadomski, Malina, Zegan. Trener Arkadiusz Olejniczak.

Sędziowali: Wojciech Bilik (Opole) i Paweł Kadłubowski (Chmielowice). Widzów 70.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska