2 liga szczypiornistów. Derby na remis

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Orlik i OSiR podzieliły się punktami.
Orlik i OSiR podzieliły się punktami. Oliwer Kubus
Orlik Brzeg zremisował na własnym parkiecie z OSiR-em Komprachcice 25-25.

Jak często w piłce ręcznej remisy nie cieszą żadnej z drużyn, tak tym razem został on przyjęty przez obie strony z pokorą i umiarkowanym zadowoleniem. Dla OSiR-u, który przedłużył serię bez wygranej do 11 meczów, punkt może być ważny w kontekście utrzymania, Orlikowi również daje większy komfort. Takie rozstrzygnięcie wydaje się też sprawiedliwe, biorąc pod uwagę przebieg meczu oraz fakt, że drużyny zamieniały się prowadzeniem, a przewaga nie wynosiła więcej niż trzy bramki.

Bliżsi zwycięstwa byli ostatecznie goście. Na 30 sekund przed końcem rozgrywali akcję na wagę wygranej. Rozmontowali obronę rywali i piłka trafiła do niepilnowanego na kole Mateusza Wiśniowieckiego. Obrotowy OSiR-u nie rzucił wcale źle, ale wyśmienitą interwencją popisał się rezerwowy bramkarz Orlika Kamil Stypiński, zapewniając swojej drużynie punkt. Mimo niewykorzystanej szansy na triumf zawodnicy z Komprachcic raczej nie byli zasmuceni. Do Brzegu przyjechali w okrojonym składzie, a trener Bartłomiej Jasiówka, który sam znalazł się w protokole meczowym, mógł skorzystać z zaledwie dziewięciu szczypiornistów z pola, przy czym Paweł Ludwig i Denis Gotwald pojawili się na parkiecie dopiero w końcówce.

- Zasłużyliśmy raczej na dwa punkty, ale jeden zdobyty w wyjazdowych derbach też nie jest zły - powiedział rozgrywający gości Radosław Tracz. - Przeciwnicy odskakiwali nam, jednak nie poddawaliśmy się i za każdym razem odrabialiśmy straty, a w ostatnich sekundach mogliśmy się pokusić o zwycięską bramkę. Gramy tym, co mamy. Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu, wytrzymujemy trudy spotkania i zrobimy wszystko, by zachować drugą ligę.

Tracz do spółki z Marcelem Ungierem brał na siebie odpowiedzialność za zdobywanie bramek. Ten duet uzbierał ponad połowę dorobku przyjezdnej drużyny. Wśród brzeżan pierwsze skrzypce grał za to skrzydłowy Michał Białożyt.

- Tym razem to ja rzuciłem najwięcej goli, ale pracuje na nie cały zespół, wypracowując dogodne okazje - podkreślał skromnie Białożyt. - Pomagamy sobie wzajemnie na boisku i to, kto zdobywa bramki, nie ma większego znaczenia.

Szkoleniowiec Orlika Paweł Pietraszek po meczu chwalił swoich podopiecznych nie tylko za dobrą postawę w obronie, ale też za ich podejście. Drużyna z Brzegu faktycznie prezentuje się korzystniej niż w ubiegłych sezonach. Jest lepiej zorganizowana, choć jeszcze nie potrafi utrzymać wysokiego poziomu gry przez 60 minut.

- Na pewno musimy poprawić atak - tłumaczył Białożyt. - Trenujemy ciężko i to właśnie temu zawdzięczamy progres. Jest zauważalne zaangażowanie trenera i zawodników. Do derbów przygotowywaliśmy się szczególnie i liczyliśmy na zwycięstwo. Żałujemy, że się nie udało i mamy pewien niedosyt.

W podobnym tonie wypowiadał się inny ze szczypiornistów Orlika Patryk Krawczyk.

- Widać efekty ciężkiej pracy, ale wiemy, że jeszcze sporo elementów wymaga poprawy - dodawał Krawczyk. - Sam nie spisałem się najlepiej. Byłem przez dwa tygodnie na poligonie i z tego względu zabrakło mnie w ostatnim meczu.

Orlik Brzeg - OSiR Komprachcice 25-25 (13-14)

Orlik: Gołębiewski, Stypiński - Błajda, Krawczyk 5, Pieńczewski 5, Białożyt 8, Wojcieszek, Stopka, Galar 3, Urban 2, Stanoszek 2. Trener Paweł Pietraszek.
OSiR: Jarosz - Tracz 7, Ludwig, Miś 2, Wiśniowiecki 3, Juros 1, Gotwald, Kochanek 2, Ungier 8, Marcyniuk 2. Trener Bartłomiej Jasiówka.

Sędziowali: Mariusz Kałużny (Luboszyce) i Krzysztof Musiał (Antoniów). Kary: Orlik - 10 min.; OSiR - 2 min. Widzów 120.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska