W domu pomocy społecznej w Czarnowąsach prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr św. Jadwigi przebywa obecnie 120 niepełnosprawnych intelektualnie dziewczynek i kobiet.
Olbrzymi trzypiętrowy budynek wymaga ciągłych remontów.
- Jesteśmy właśnie w trakcie wymiany dachu - tłumaczy Maria Klimczok, dyrektorka placówki. - Na razie zrobiliśmy 2 tysiące metrów kwadratowych. Zostało jeszcze 1,8 tys. metrów powierzchni. Mamy pełne ręce roboty.
Na dokończenie dachu potrzeba około półtora miliona złotych. Ale to nie wszystko. W budynku brakuje także systemu oddymiania klatek schodowych. Koszt zainstalowania jednej przegrody przeciwpożarowej to 44 tys. zł, a potrzeba ich dziesięć.
DPS z Czarnowąs jest jednym z dwudziestu, które nie spełniają określonych prawem standardów. Ocenia to wojewoda, który uznał, że tylko 11 z 31 domów pomocy społecznej działa bez zarzutu.
Oprócz spraw związanych z bezpieczeństwem pożarowym służby wojewody kontrolują, czy nie ma w nich barier architektonicznych, a także czy w ośrodku jest zatrudniona wystarczająca liczba terapeutów i opiekunów.Zwracają także uwagę, czy każdy z podopiecznych ma poczucie intymności w miejscu, w którym mieszka.
- Ośrodki, które nie spełniają tych standardów, dostały warunkowe pozwolenie na prowadzenie działalności - wyjaśnia Mirosława Kwatek-Hoffmann, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Ma to jednak swoje konsekwencje. Od 1 stycznia tego roku nie mogą przyjmować nowych podopiecznych. Wojewoda zobowiązał je także do realizacji tzw. programu naprawczego i wydał tylko warunkowe zezwolenie na prowadzenie działalności. DPS-y mają czas do końca 2010 roku. Jeśli przez dwa lata nic się nie zmieni, zostaną zamknięte.
Dyrektorzy placówek zapewniają jednak, że do tego nie dopuszczą.
- Mamy zamiar spełnić wszystkie normy do końca tego roku - informuje Maria Klimczok. - Już wykonaliśmy sporo pracy, między innymi przedzieliliśmy nasze wielkie pokoje na mniejsze. Teraz mieszkańcom żyje się swobodniej.
Takich problemów nie ma już dom pomocy społecznej w Kędzierzynie-Koźlu, który wystąpił do wojewody o stałe pozwolenie na prowadzenie działalności.
- W grudniu oddaliśmy do użytku windę dla osób niepełnosprawnych i tym samym spełniliśmy już wszystkie kryteria - nie kryje radości Andrzej Kowalczyk, dyrektor placówki. - Dźwig kosztował 81 tysięcy złotych. Połowę tej kwoty dostaliśmy od tutejszego starostwa, a drugą dołożył urząd wojewódzki.
W kędzierzyńskim ośrodku przebywa obecnie 70 pensjonariuszy.
- Musieliśmy zapewnić im także odpowiednio dużą kadrę, co też nam się udało
- dodaje dyrektor Kowalczyk. - Jeden pracownik przypada u nas na dwóch podopiecznych. Dlatego możemy spać spokojnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?