2017. Trzeba wierzyć, że będzie lepszy

Małgorzata Kroczyńska
Małgorzata Kroczyńska
Jesteśmy starsi o dwanaście miesięcy. I to nie jest powód do radości. A jednak Nowy Rok witamy z przytupem, z wielkimi nadziejami, z jakimś irracjonalnym przekonaniem, że będzie, że musi być lepszy.

Nowe wyzwania, nowe otwarcie, nowy początek - tak, może nie wszyscy, ale zdecydowana większość z nas patrzy w tę nieznaną, najbliższą przyszłość. I snujemy plany, i w pamięci albo nawet na papierze spisujemy noworoczne postanowienia.

Rzucę palenie, będę ćwiczyć, zadbam o kondycję, bo ruch to zdrowie - to podobno najczęściej obiecujemy sobie z Nowym Rokiem. Co ambitniejsi lub może bardziej zdesperowani planują zmianę pracy, bezkompromisową rozmowę z szefem o podwyżce, chcą się zabrać do intensywnej nauki języka obcego, więcej czasu poświęcać rodzinie... Lista czasem jest długa, a życie szybko ją weryfikuje. Ale czy to znaczy, że nie warto próbować i co roku od nowa podejmować wyzwania? Specjaliści od badań wszelakich twierdzą, że tylko 8 proc. tych, którzy czynią noworoczne postanowienia, udaje się je spełnić. Można westchnąć: to mało. Albo przyjąć wersję optymistyczną: a jednak komuś się udaje, więc może tym razem uda się i mnie. Do siego roku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska