21-latek walczy o życie. Rodzina obwinia policję

Mateusz Różański
Prokuratura Okręgowa w Legnicy sprawdza, czy w nocy z 4 na 5 czerwca 2017 roku funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Legnicy przekroczyli uprawnienia. Chodzi o interwencję, po której został zatrzymany 21-letni Michał Kowalczyk z Legnicy. Chłopak walczy dziś o życie. Jest nieprzytomny.

Jak do tego doszło? Była noc z 4 na 5 czerwca. Stacja paliw przy ul. Poznańskiej w Legnicy. - Michał K. został pozostawiony na terenie stacji paliw przez swojego kolegę po tym, jak bez powodu uderzył go pięścią w twarz. Następnie Michał K. zaatakował znajdującego się w pobliżu stacji paliw prywatnie policjanta z KPP w Lubinie, rzucając się na jego samochód. Policjant ten zatrzymał się obok Michała K. w celu ewentualnego udzielenia mu pomocy. W związku z zachowaniem się Michała K. na miejsce zdarzenia wezwani zostali policjanci z KMP w Legnicy - informuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Chłopak miał być agresywny i stawiać opór. Na miejsce wezwano trzy umundurowane patrole policji. Użyto wobec niego gazu pieprzowego, chwytów obezwładniających, a na koniec zakuto go w kajdanki. Konieczna była również pomoc medyczna.

- Dziś Michał jest nieprzytomny. Ma ślady na ciele, w okolicach klatki piersiowej, tak jakby był zbyt długo trzymany. Od tygodni jego stan się nie poprawia - mówi Helena Kowalczyk, matka 21-latka. - Rozumiem, że jeśli ktoś stawia opór należy użyć siły, ale żeby doprowadzić go do stanu w którym nie może oddychać, w którym zatrzymuje się akcja serca... - mówi zrozpaczona matka.

Zdaniem prokuratury, Michał podczas zajścia na stacji paliw sprawiał wrażenie osoby mocno pobudzonej, bez logicznego kontaktu. Był bardzo agresywny, dlatego pobrano od niego płyny ustrojowe celem zbadania ich pod kątem zawartości substancji psychoaktywnych. Śledczy wciąż czekają na opinię Instytutu Ekspertyz Toksykologicznych.

- Z tego, co wiem, pierwsze wyniki badań zrobione w szpitalu, nie wykazały obecności dopalaczy, czy narkotyków - mówi Maciej Martysiewicz, przyjaciel Michała. - Jak udało nam się ustalić, Michał był reanimowany na miejscu blisko godzinę.

- Prowadzone w tej sprawie śledztwo ma na celu wyjaśnienie, czy po stronie interweniujących wobec Michała K. policjantów z KMP w Legnicy doszło do przekroczenia uprawnień. W toku śledztwa zabezpieczono nagranie monitoringu ze stacji paliw, na której doszło do tego zdarzenia, z którym niezwłocznie zapoznał się prokurator. Na nagraniu tym widoczny jest zapis przebiegu tego zdarzenia - dodaje prokurator Tkaczyszyn. - Interweniujący wobec Michała K. policjanci zostali przesłuchani w charakterze świadków. Śledztwo toczy się w sprawie - dodaje prokurator.

O istnieniu nagrania wie również rodzina, jednak na razie nikt z najbliższych Michała jeszcze go nie widział. - Dziwne było to, że gdy kilka dni po tym zdarzeniu, jak pojawiłem się na tej stacji paliw, to usłyszałem od obsługi, że policja też była na miejscu i powiedziała, że Michał już wyszedł ze szpitala - dodaje Maciej Martysiewicz.

Matka 21-latka chce się dowiedzieć, jak doszło do sytuacji, po której jej syn, nieprzytomny, został przykuty do łóżka.
- Na konsultacjach neurologicznych usłyszałam od lekarzy, że doszło do niedotlenienia mózgu, musiał być zatem naprawdę długo przytrzymywany. Chcę jedynie prawdy - dodaje Helena Kowalczyk.

Z postępowania wyjaśniającego, prowadzonego na komendzie legnickiej policji przez zespół kontroli KMP, wynika, że środki przymusu bezpośredniego zostały użyte zgodnie z obowiązującym prawem.

ZOBACZ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 21-latek walczy o życie. Rodzina obwinia policję - Gazeta Wrocławska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska