24-latek terroryzuje opolskie osiedle

Redakcja
Paweł Stauffer
Na haju wyrywał klamki w drzwiach, podpalał windy i siekierą demolował piwnice. Ostatnio zaatakował sąsiadkę. Ludzie żyją w strachu.

Moja mama usłyszała walenie do drzwi. Spojrzała przez wizjer, ale nic nie zobaczyła. Przestraszyła się, że ten świr znowu coś podpalił i że to przez zadymienie na korytarzu nic nie widać. Otworzyła drzwi i wtedy dostała pięścią w twarz, odbiła się od ściany i upadła na podłogę - relacjonuje córka pokrzywdzonej mieszkanki bloku przy ulicy Hubala 17a w Opolu.

"Świr", czyli 24-letni Tomasz P. zaatakował bez przyczyny. - Nie wszedł do mieszkania, żeby ukraść bo mu pieniędzy na piwo zabrakło. Uderzył bo miał taki kaprys. Do czego się posunie jak nie będzie się miał za co napić? - pyta córka poszkodowanej. - To musiało się tak skończyć. My tu mamy z tym chłopakiem utrapienie od wielu lat - mówi jedna z mieszkanek bloku. - Podpala windy, wybija szyby w oknach, demoluje drzwi i domofony - wylicza. Całymi dniami siedzi z kompanami pijany i naćpany na klatce schodowej i zaczepia ludzi. Ostatnio zwymyślał od najgorszych starszego pana. Aż strach wypuścić dziecko na podwórko - mówi.

Pobita kobieta postanowiła rozprawić się z agresywnym sąsiadem. Zrobiła obdukcję i zgłosiła sprawę policji. - Ten gówniarz zadzwonił do mamy niby z przeprosinami, ale mama powiedziała, że zeznań i tak nie wycofa. Wtedy stwierdził, że jeśli tak, to ona już życia na osiedlu nie będzie miała. Później napisał na drzwiach "kur..." i domalował strzałki wskazujące na jej mieszkanie - relacjonuje córka pokrzywdzonej.

Tomasz P. sieje postrach na osiedlu od lat. - Kiedyś wywołał pożar w pobliżu przewodów gazowych. Niewiele brakowało a byśmy wszyscy wylecieli w powietrze - skarży się inny mieszkaniec bloku. - Dwa lata temu zginęli jego rodzice i on został w tym mieszkaniu z siostrą. Od tego czasu męty z całego osiedla zrobiły sobie u nich melinę. Razem piją, ćpają a później demolują co się da. Widziałem kiedyś jak biegał po piwnicy z siekierą i tłukł na oślep wszystko napotkał na drodze, ale człowiek boi się odezwać, bo nie wiadomo, co mu do głowy strzeli.
Mieszkańcy bloku, w którym mieszka mężczyzna twierdzą, że wielokrotnie zgłaszali sprawę policji. - Ale oni też nie potrafią sobie dać z nim rady. Pobił sąsiadkę, a następnego dnia biegał już po osiedlu. To po czyjej stronie jest prawo? - pytają lokatorzy. Policja odpowiada, że nie zlekceważyła sprawy i zebrany materiał przekazała prokuraturze. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa w tej sprawie. - Poszkodowana otrzymała jeden cios, który nie spowodował poważniejszych obrażeń, stąd taka decyzja - tłumaczy Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Ta pani może wystąpić do sądu z prywatnym aktem oskarżenia.

24-latek skargami mieszkańców jest zaskoczony. - Oni się na mnie uwzięli, jak ktoś wybije szybę, albo zniszczy coś w bloku to zaraz wszyscy mówią, że to ja - skarży się.

- Nikogo nie pobiłem. Byłem trochę podpity no i jak to po alkoholu, człowiek robi głupoty. Pomalowałem jej drzwi, ale żeby od razu pobić? Nie pamiętam - tłumaczy.

Mieszkańcy obawiają się o swoje życie i zdrowie. - Boję się przychodzić z dzieckiem do mojej matki, bo nie wiem, co mu odbije. Skoro raz zaatakował, dlaczego nie miałby tego zrobić po raz kolejny - pyta córka poszkodowanej kobiety.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska