Obaj mężczyźni znali się bardzo dobrze. Często wspólnie pili alkohol, a następnie kłócili. Ryszard K. był agresywny wobec kompana. Pastwił się nad nim, wykorzystując swą przewagę fizyczną. W 2008 roku został za to skazany na karę więzienia.
W kwietniu 2009 roku sąd wyznaczył Ryszardowi K. termin stawienia się w areszcie na 15 czerwca. Jednak cztery dni wcześniej Ryszard K. ponownie pił z Krzysztofem Sz. Był wściekły, wyzywał go od konfidentów, miał pretensję, że to przez niego idzie siedzieć.
Ciało Krzysztofa Sz. znaleziono po trzech dniach w jego łóżku. Zmarł wskutek obrażeń szyi i klatki piersiowej. Przed śmiercią był duszony, bity i kopany. Ryszard K. nie przyznawał się do winy.
Twierdził, że był tylko świadkiem zakończonej śmiertelnym pobiciem sprzeczki Krzysztofa Sz. z innym mężczyzną. W to jednak nie uwierzył opolski sąd i skazał go na 25 lat więzienia.
Ryszard K. nie pogodził się z karą i złożył apelację.
- Obrońca podnosił, że to nie jego klient zabił, ale zaraz potem pisał we wniosku, że nawet jeśli to on przyczynił się do śmierci sąsiada, to tylko go pobił - wyjaśnia Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. - Wskazywał też, że kara jest zbyt surowa.
Sąd jednak nie dał temu wiary.
- Wszystkie dowody wskazują na to, że było to morderstwo, a jego sprawcą jest Ryszard K. Jeśli zaś chodzi o wysokość kary, to jest ona adekwatna dla człowieka, który miał już dwa wyroki za pobicia, a do tego jeszcze zabił - kończy sędzia Franckiewicz.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?