Zaczynając od spraw czysto piłkarskich, spotkanie lepiej rozpoczęło się dla Pniówka, któremu już w 7. minucie prowadzenie dał Dawid Hanzel.
MKS-owi nie zajęło jednak wiele czasu, żeby wrócić na właściwe tory. Kluczborczanie przejęli inicjatywę mniej więcej po upływie pierwszego kwadransa i szybko przypieczętowali to bramką wyrównującą. Jej autorem był, w 19. minucie, Kamil Lewandowski.
Goście próbowali pójść za ciosem jeszcze przed przerwą, ale ostatecznie do półmetka rywalizacji wynik nie uległ już zmianie.
W drugiej odsłonie oglądaliśmy już prawdziwy „mecz walki”. Tyle że czasem wymykała się ona nawet spod kontroli, a niektóre boiskowe zdarzenia oraz ich oceny przez sędziego sprawiły, że po czerwonej kartce otrzymali członkowie sztabów szkoleniowych obu drużyn (stało się to dokładnie po tym, jak Patryk Moś otrzymał cios łokciem). Pozostawiający wiele do życzenia stan murawy nie ułatwiał gry piłką, przez co futbolówka częściej niż na ziemi znajdowała się w powietrzu.
Większym beneficjentem takiego stylu okazał się ostatecznie Pniówek, który zadał decydujący cios w 77. minucie. Po rzucie rożnym i serii błędów popełnionych przez piłkarzy z Kluczborka, najlepiej w ich polu karnym zachował się Ukrainiec Jarosław Baranskyi i to właśnie on ustalił końcowy rezultat.
Pniówek Pawłowice – MKS Kluczbork 2:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Hanzel – 7., 1:1 K. Lewandowski – 19., 2:1 Baranskyi – 77.
MKS: Gniełka – Błędowski, Błaszkiewicz, Lechowicz, D. Lewandowski – Napora, Nykiel (46. Chmielowiec), Nahrebecki, K. Lewandowski (46. Włodarczyk), Jaworski (78. Moś) – Przybylski.
Żółte kartki (MKS): K. Lewandowski, Błędowski, Przybylski.
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
