3 liga opolsko-śląska. Namysłowski paradoks

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Kapitan Startu Tomasz Kozan i jego koledzy nie mogą być pewni dalszych występów w IIIlidze.
Kapitan Startu Tomasz Kozan i jego koledzy nie mogą być pewni dalszych występów w IIIlidze. Oliwer Kubus
W tym 2012 sponsorzy Startu Namysłów zapewnili utrzymanie drużyn seniorskich. Jednak rozważają wycofanie się, bo samorząd nie może zabezpieczyć dotacji w takiej wysokości, by wystarczyło na podstawowe funkcjonowanie klubu.

W większości klubów jest biednie. Zazwyczaj działacze narzekają, że z gminy nie dostają wystarczających środków na pokrycie kosztów. Samorządowcy odpowiadają: "chcecie grać w wyższej lidze to pozyskajcie sponsorów".

W Namysłowie rzecz wygląda zgoła inaczej. W tym roku sponsorzy zapewnili utrzymanie piłkarskich drużyn seniorskich grających w III lidze i klasie okręgowej.

- To nie jest prywatny, tylko miejski klub (jest on stowarzyszeniem - przyp. red.) i sponsorzy nie mogą płacić za zobowiązania wynikające z podstawowego funkcjonowania - zżyma się prezes Startu Ryszard Wołczański, który niedawno złożył rezygnację.

Na razie zarząd jej nie przyjął. - Transport, składki wynikające z uczestnictwa drużyn w rozgrywkach, opłaty sędziowskie, czy sprzęt kosztują nas rocznie 120 tys. zł, a w tym roku dostaliśmy z urzędu miasta 57 tys.

- Na przyszły rok pieniędzy więcej nie będzie - rozwiewa nadzieje działaczy burmistrz Namysłowa Krzysztof Kuchczyński. - Teraz siedzimy i dumamy jak pokryć tegoroczne zadłużenie, bo klub ma zaległości w PKS-ie na 20 tys. zł, a w jego kasie nie ma pieniędzy.

W zarządzie klubu jest dwóch pracowników urzędu, którzy mieli pilnować wydawanych przez miasto pieniędzy. Nie mam wątpliwości, że były ona wydawane uczciwie i rozsądnie, tylko że kasy jest za mało na tak duże obciążenia.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale przy awansie powiedziałem działaczom, żeby nie liczyli na to, że gmina przejmie cały ciężar utrzymania klubu. Bo drużyny to nie wszystko, jest jeszcze utrzymanie stadionu, szatnie, natryski. To też wielkie koszty.

Start otrzymał dodatkową dotację w wysokości 35 tys. zł właśnie z przeznaczeniem na utrzymanie stadionu. Z tej puli co miesiąc płaci 711 zł za użyczenie obiektu na rzecz gminnej spółki administrującej nim. Z pozostałych pieniędzy ma utrzymać w dobrym stanie płytę boiska oraz część socjalną budynku klubowego.

- Pieniądze z tej dotacji skończyły się w październiku - wylicza prezes Wołczański i zapowiada, że jeśli stanowisko władz miasta nie zmieni się, to będzie zmuszony wycofać się ze sponsorowania klubu. - Burmistrz mija się z oceną sytuacji - zaznacza prezes Wołczański.

- My nie chcemy od niego pieniędzy na udział pierwszej drużyny w III lidze. Na to wydają pieniądze sponsorzy. Chcę doprowadzić do sytuacji, w której klub będzie miał dotację na poziomie pozwalającym na normalną pracę z wszystkimi grupami. Dziś jestem prezesem, a jutro może mnie nie być, ale koszty funkcjonowania klubu pozostaną takie same.

Odejście sternika Startu może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje. Ryszard Wołczański jest biznesmenem i jednym z kluczowych sponsorów. Brak finansowania może oznaczać kłopoty nie tylko dla III-ligowej drużyny seniorów.

Start Namysłów jest jednym z niewielu klubów na Opolszczyźnie mających wręcz modelowy system szkolenia. Ma akademię piłkarską dla dzieci w wieku od 5 do 9 lat, orlików, młodzików, trampkarzy, juniorów młodszych, juniorów i dwie drużyny seniorów.

- Struktura Startu Namysłów jest modelowa - uważa Marek Procyszyn, prezes Opolskiego Związku Piłki Nożnej. - W klubie pracuje się z wszystkimi rocznikami. Dzięki temu jest ciągłość szkolenia, a dzieci i młodzież mają szansę trafić do swojego seniorskiego zespołu. Na Opolszczyźnie jest niewiele takich przykładów.

- W klubie jest siedem drużyn piłki nożnej i sekcja tenisa ziemnego - wylicza prezes Wołczański. - Każda piłkarska grupa ma wykształconego trenera. Wszystkie skupiają aż 170 zawodników i co istotne zajęcia w każdej kategorii wiekowej, począwszy od akademii, są bezpłatne. Budowa takiej struktury to jest wieloletni proces. Zburzyć można w ciągu roku, tylko co potem?

Co ważne Namysłów jest piłkarskim ośrodkiem z tradycjami, a potencjał gminy uprawnia ją do tego, by stała się jednym z kilku ważnych ośrodków szkoleniowych w regionie. Te argumenty nie przekonują burmistrza do zwiększenia dotacji.

- W sporcie na różnych poziomach jest tak, że kiedy jest kasa to i model szkoleniowy zbuduje się szybko - uważa burmistrz Kuchczyński. - Jak nie ma pieniędzy, to możemy budować, ale i tak nic z tego nie wyjdzie. Głównym obciążeniem dla klubu są sędziowie i dojazdy.
Burmistrz ma też rozwiązanie na ograniczenie tych kosztów, choć mało realny.

- Jeśli nie będzie możliwości obniżenia kosztów związanych z dojazdami i sędziami, to nasze kluby mogą zrobić rozgrywki w powiecie, bo zawodnikom przede wszystkim chodzi o to, by sobie pograć - uważa burmistrz Namysłowa.

- Jeżeli kluby zechcą się zamknąć w powiecie, to mamy dużo nauczycieli wuefu, część z nich ma uprawnienia sędziowskie, a jeśli nie mają to będą musieli takie zrobić. Można im parę groszy zapłacić i mogą tego typu mecze obsłużyć. Lubię konkrety i wolę konkretnie powiedzieć, że na zwiększenie dotacji gminy nie będzie stać.

Szkoda, że to wszystko ma miejsce w miesiącu jubileuszu 60-lecia Startu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska