3. liga piłkarska. Agroplon Głuszyna - Pniówek Pawłowice Śląskie 0-2

Pierwsi okazję mieli jednak gospodarze, którzy wyszli wysokim pressingiem, jeden z defensorów rywali zupełnie się tego nie spodziewał i zgubił piłkę, po czym przejął ją Joshua Balogun i praktycznie wychodziłby sam na sam z bramkarzem, gdyby nie to... że również po chwili ją stracił.

Przez to też przyjezdni zaczęli grać uważniej w obronie, ale też coraz bardziej kontrolowali grę i zyskiwali przewagę. Aż wreszczie po upływie nieco ponad pół godziny gry udokumentował ją Damian Zajączkowski. Ten chwilę wcześniej został idealnie obsłużony świetnym podaniem przez Kamila Glenca, po czym wygrał pojedynek "oko w oko" z golkiperem.

Niebawem podopieczni Andrzeja Moskala powinni wyrównać, jednak nie wykorzystali rzutu karnego. Intencje Radosława Mikulskiego wyczuł bowiem Bartosz Gocyk.

To boli tym bardziej, że na nic zdało się nawet to, że miejscowi z biegiem czasu zaczęli prezentować się lepiej. Zamiast tego bowiem tuż po zmianie stron sfaulowany w ich polu karnym został Michał Prusek, a „jedenastkę” na gola zamienił Krzysztof Bodziony znany z gry dla MKS-u Kluczbork.

- To był dla nas trudny fizycznie mecz, rywale byli bardzo wysocy, grali głównie górnymi piłkami i widać, że nie było to przypadkowe, mnóstwo rzeczy mieli wyćwiczonych - przyznawał szkoleniowiec ekipy spod Namysłowa, który chwalił za debiut w bramce jego zespołu Damiana Cybulko. - Nie można mieć do niego o nic pretensji. Do tego bronił bardzo pewnie, a przy tym parę razy nas uratował przed kolejnymi stratami.

Agroplon Głuszyna - Pniówek Pawłowice Śląskie 0-2 (0-1)
Bramki: 0-1 Zajączkowski - 31., 0-2 Bodziony - 47. (karny).
Agroplon: Cybulko - Słupianek, Balogun, Czech, Zuzel - Sobczak, Surowiak, Zychowicz (59. Dymińczuk), Mikulski (76. Lewandowski), Kamiński, Sobczyński.
Żółte kartki: Sobczak, Sobczyński, Surowiak.