Kibice kluczborskiego zespołu musieli przełknąć gorzką pigułkę niespełna tydzień po tym, jak w bardzo dobrym stylu wygrał on derby Opolszczyzny, pokonując na wyjeździe aż 4:0 Stal Brzeg. O ile jednak na boiskach rywali MKS zwyciężył już dwa razy, o tyle u siebie w trzech meczach zdobył dotąd zaledwie punkt.
Potyczka z LKS-em Goczałkowice Zdrój zaczęła się dla gospodarzy korzystnie, mimo że w początkowej fazie spotkania to goście częściej utrzymywali się przy piłce. W 23. minucie swój snajperski nos pokazał jednak Marcin Przybylski, który efektownym uderzeniem z półobrotu strzelił już swojego dziewiątego gola w sezonie.
Radość kluczborczan trwała jednak bardzo krótko. Około 120 sekund po objęciu przez nich prowadzenia już był bowiem remis, po tym, jak celną główką po rzucie wolnym popisał się Krzysztof Kiklaisz.
Później MKS miał kilka szans na odzyskanie inicjatywy, jednak żadnej z nich nie potrafił zamienić na gola. To się zemściło w końcówce rywalizacji. A dokładnie w 87. minucie, kiedy przyjezdni po raz drugi wykonali zabójczy stały fragment gry. Tym razem już bezpośrednio z wolnego celnie przymierzył Michał Nadolski.
Miejscowi próbowali jeszcze wyrwać choćby punkt, ale mimo usilnych starań ich kapitana Adriana Błaszkiewicza wynik już się nie zmienił.
MKS Kluczbork - LKS Goczałkowice Zdrój 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Przybylski - 23., 1:1 Kiklaisz - 25., 1:2 Nadolski - 87.
MKS: Sztekler - Błędowski, Błaszkiewicz, Krzyśków, Włodarczyk (82. Jaworski) - Napora, Płonka, Jóźwicki (75. Witek), Nahrebecki (90. Mikulski), Lewandowski (82. Dychus) - Przybylski.
Żółte kartki (MKS): Nahrebecki, Dychus.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?