11 derbowa rywalizacja MKS-u Kluczbork i Stali Brzeg zakończyła się niespodziewanie. I nie chodzi o to, że kluczborczanie zgarnęli komplet punktów, a o rozmiar demolki, do której doszło przy ul. Sportowej.
Tym bardziej, że to drużyna gości była bardziej aktywna, chętniej utrzymywała się przy piłce i korzystała z rozgrywania. Sęk w tym, że kompletnie nic z utrzymywania futbolówki przy nodze nie wynikało, poza sporadycznymi dośrodkowaniami.
- Nasze założenia obejmują dominację i kontrolowanie gry w każdym meczu, ale dziś MKS wypunktował nas pod każdym względem. Rywale wykorzystali wszystko, co mieli, i wygrali zasłużenie. My wciąż musimy walczyć o to, żeby się utrzymać - mówi Michał Maj, zawodnik Stali Brzeg. – W naszej drużynie nie funkcjonowało „ostatnie podanie”. Dochodziliśmy do 20 metra od bramki rywala, ale nie wiedzieliśmy jak mu zagrozić - swoje akcje kończyliśmy złym dośrodkowaniem lub strzałem. Po takich nieudanych akcjach MKS wychodził z kontrą i nas punktował – dokończył.
Wygląda na to, że Tomasz Chatkiewicz wraz ze swoim sztabem doskonale wiedzieli czego się spodziewać i kapitalnie się na taki obrót spraw przygotowali.
- Analizowaliśmy poprzednie mecze Stali i wiedzieliśmy, że są bardzo groźni. Postanowiliśmy więc wpuścić ich na swoją połowę i czekać. A że trzy bramki się trafiły do przerwy, to chyba każdy trener byłby zadowolony. Kontrolowaliśmy również drugą połowę. Straciliśmy jednego gola z rzutu wolnego po rykoszecie, a drugiego podarowaliśmy przeciwnikom. Poza tym w końcówce Stal miała jedną okazję stuprocentową, której nie wykorzystała, ale to wszystko – wylicza trener MKS-u.
Skuteczność kluczborczan była godna podziwu. Podobnie jak konsekwencja w realizacji planów na to spotkanie. Miejscowi pokonali Szymona Gniełkę sześciokrotnie, a potrzebowali do tego dwóch sposobów. Pierwszy z nich obejmował kontrataki. Drużyna gości przez większość meczu grała bardzo wysoko, będąc niemalże wszystkimi zawodnikami „z pola” na połowie rywala. To stwarzało okazję do szybkich wyjść, z czego MKS chętnie korzystał, strzelając trzy gole.
Kolejne trzy bramki to rzuty rożne. Wprawdzie bezpośrednie trafienie po dośrodkowaniu z rogu boiska miało miejsce tylko raz, natomiast nie da się pominąć ustawienia biało-niebieskich po wrzutkach, którzy po chwili zawahania wpakowali piłkę między słupki.
Stal praktycznie nie istniała, co może mieć dziwny wydźwięk, zważając na to, że częściej była przy piłce i teoretycznie kontrolowała to, co dzieje się na murawie. Otóż nic bardziej mylnego.
- Nie był to najlepszy mecz MKS-u odkąd zostałem tu trenerem. Owszem, był najlepiej rozegrany, ale nie najlepszy. Najlepszy jest jeszcze przed nami – śmieje się Tomasz Chatkiewicz. - Cieszymy się z tego zwycięstwa. Derby zakończyły się po naszej myśli, więc mamy kolejny tydzień spokoju – zakończył z uśmiechem.
MKS Kluczbork – Stal Brzeg 6:2 (3:0)
Bramki: 1:0 K. Lewandowski – 5., 2:0 Chmielowiec – 12., 3:0 Płonka – 37., 4:0 Jaworski – 63., 4:1 Amani – 67., 5:1 K. Lewandowski – 71., 5:2 Celuch – 80., 6:2 Włodarczyk – 86.
MKS: Gniełka – Nykiel, Chmielowiec (87. Paszkowski), Napora, Płonka (75. Nahrebecki), Jaworski (75. Włodarczyk), K. Lewandowski, Błaszkiewicz, D. Lewandowski (87. Moś), Lechowicz, Błędowski
Stal: Brzozowski – Kuriata, Wdowiak, Czajkowski, Amani (70. Celuch), Piontek (46. Podgórski), Morys (46. Dychus), Ślesicki (46. Maj), Kulejewski, Bronisławski, Ochwat (46. Karolczak)
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?